Czy statystyki GUS oddają prawdziwy obraz polskich zarobków i dlaczego masło stało się tematem politycznym? Karolina Lewicka rozmawia z redaktorką Joanną Solską o nierównościach płacowych, medianie wynagrodzeń i przyszłości rynku pracy.
Dane GUS niewiele mówią o prawdziwej wysokości naszych zarobków. Średnia krajowa dla większości jest nieosiągalna, przekracza ją zaledwie 30 proc. pracujących na etacie.
Bolesna inflacja i wysokie stopy procentowe wystraszyły konsumentów. Czy w tym roku jest nadzieja na powrót wzrostu gospodarczego?
Ostatniego dnia sierpnia Główny Urząd Statystyczny opublikował zaktualizowane dane o PKB w II kw. tego roku. Są one nieco gorsze niż wstępny szacunek z połowy miesiąca – w drugim kwartale polska gospodarka skurczyła się o 0,6 proc. Wynik byłby jeszcze gorszy, gdyby nie niespodziewane przyspieszenie w inwestycjach.
Już drugi kwartał z rzędu polska gospodarka się kurczy, a Polacy kupują coraz mniej. Pozostałe kraje Unii idą jednak do przodu, choć wolniej. Od pół roku już ich nie doganiamy, dystans między nami się powiększa.
Ceny rosną nieco wolniej, ale inflacja to wciąż bardzo poważny problem. Na światowych rynkach tanieją ropa, gaz i surowce żywnościowe. Szkoda, że nie odczuwamy tego w naszych portfelach.
Jest nas mniej i jesteśmy coraz starsi. „To poważne wyzwanie dla polityki społecznej” – zauważył prezes GUS podczas prezentacji danych z ostatniego spisu powszechnego.
Pierwsze wyniki spisu powszechnego GUS potwierdzają kryzys demograficzny, a przecież nie biorą pod uwagę pełnych skutków pandemii.
Główny Urząd Statystyczny podał tzw. szybki szacunek wzrostu cen towarów i usług na koniec roku. Wynika z niego, że inflacja w grudniu 2021 r. wyniosła aż 8,6 proc.
Tylko do północy 30 września można wziąć udział w tegorocznym spisie powszechnym. GUS namawia, by robić to online. Odmowa wiąże się z karą w wysokości do 5 tys. zł.