Polacy, Czesi i Węgrzy, od niedawna w NATO, zmuszeni zostali do stoczenia swojej pierwszej bitwy. Z bezlitosną, czytaj: korupcjogenną, rzeczywistością rynku zbrojeniowego współczesnego świata. Sądząc po lawinie małych i wielkich afer walka ta została sromotnie przegrana.
Kręgi związane z handlem bronią na ogół nie chcą komentować całej tej historii, argumentując, że rozgłos może zaszkodzić naszym i tak kiepsko idącym interesom. Byliby szczęśliwi, gdyby śledztwo nie zdołało udowodnić, iż podejrzani wiedzieli, w czym maczają palce. Po cichu we własnym gronie mówi się o zadufaniu aresztowanych, o ich wierze, że są poza kontrolą i że w ramach cichych porozumień służb specjalnych, które kontrolują ten biznes, wszystko uda się schować pod korcem.