Masowe protesty i demonstracje sprzed dekady, nazwane Arabską Wiosną Ludów, w ostatecznym rozrachunku jeszcze bardziej zdestabilizowały sytuację na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej.
W Jerozolimie najlepiej widać, jak splot wątków religijnych i narodowych dodatkowo utrudnia znalezienie rozwiązania.
Jest taka teoria, że w Izraelu lewica mówi o pokoju z Arabami, ale robi go prawica.
Z Piotrem Ibrahimem Kalwasem, polskim pisarzem, muzułmaninem mieszkającym w Egipcie, o arabskich echach zamachu w Paryżu, egipskim lęku przed fundamentalizmem i dalszych losach arabskiej wiosny.
Mordują się nawzajem w Iraku i Syrii, a jednocześnie milczą, gdy Izrael bombarduje ich braci w Gazie. Czy Arabów coś jeszcze dziś łączy?
Siła nauki arabskiej w okresie klasycznym to otwartość na zmiany, ale też zwykła ciekawość świata.
Żyją niczym zamknięci w pułapce, lecz już niedługo będą ją wspominać jako luksus. Izrael chce ich przesiedlić w pobliże wysypiska śmieci. Beduini czekają już tylko na wykonanie tego wyroku.
Od roku ze wzmożoną uwagą obserwujemy wydarzenia w państwach arabskich. I im uważniej się im przyglądamy, tym bardziej nurtuje nas pytanie, co łączy mieszkańców tych – jak się okazuje – tak różnych krajów.
Wyprawa Napoleona do Egiptu była elementem rywalizacji Francji i Anglii o wpływy w prowincjach słabnącego imperium osmańskiego. Skutki najazdu okazały się dalekosiężne.