W gmachu Komendy Głównej Policji słychać było huk. Według najnowszych doniesień powodem był wystrzał z granatnika. Nieoficjalnie mówi się, że komendant główny trafił do szpitala.
Po pięciu dniach od podłożenia we wrocławskim autobusie bomby policja schwytała sprawcę. Ogłoszono sukces. I słusznie, bo policjanci rzeczywiście wykonali koronkową robotę.
Policja potrzebuje na ten czas twardego, apolitycznego gliniarza. Odważnego partnera – nie tylko dla swojego bezpośredniego przełożonego w MSWiA, ale także ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.