Félix Tshisekedi, prezydent Konga, dostał niedawno list z Brukseli. Jego nadawca, król Belgów Filip, wyraża w nim ubolewanie z powodu okrucieństw, jakie Afryce przyniósł kolonializm. Przyznaje, że rany jeszcze się nie zagoiły, i obiecuje debatę „w prawdzie i spokoju”.
Chińskie ekspedycje pływały do Afryki na długo, zanim Europejczycy odkryli ten kontynent. Państwo Środka nie myślało jednak o kolonizacji.
Kenijczycy wystawiają Wielkiej Brytanii rachunek.
Żaden spis ludności nie przyniósł choć zbliżonego do prawdy wyniku.
Bez konfrontacji z obcymi nie zrozumiemy samych siebie i pozostaniemy z kolonialnym obrazem świata – przekonuje nowa książka Waldemara Kuligowskiego.
Były bydlęce wagony i numery. Tortury, przymusowa praca, epidemie – i być może nawet 300 tys. zabitych i zmarłych z wycieńczenia. Siedem lat po drugiej wojnie światowej Brytyjczycy urządzili na terenie dzisiejszej Kenii obozy koncentracyjne.
Polska także miała ochotę na afrykańskie kolonie. Zanim jednak na dobre zaczęła dopominać się o Madagaskar, ekipa badaczy prowadziła rozpoznanie w Kamerunie.
Hiszpańska ekipa udaje się do boliwijskiej miejscowości, by zrealizować przygodowe widowisko o wyprawie Krzysztofa Kolumba.
Jeśli wydaje się komuś, że ze względu na historię Polski jesteśmy wolni od wpływów myślenia w kategoriach imperium, to jest w błędzie. Wydana właśnie po polsku książka Edwarda Saida „Kultura i imperializm” opowiada i naszą historię.
W latach 30. istniała organizacja, która zamierzała uczynić z Polski mocarstwo kolonialne. By urzeczywistnić tak śmiałą ideę, licząca milion członków Liga Morska i Kolonialna chciała kupić Angolę, rozpętać wojnę z Portugalią, zamienić Liberię w polskie kondominium i zbudować gigantyczną flotę.