W policji trwa burza mózgów. Kto może, kombinuje, jak znaleźć dojście do polityków PiS, żeby załatwić sobie stanowisko. Do tego, co dzieje się na ulicach, komendanci wszelkich szczebli nie mają głowy ani serca.
Nie można niestety wykluczyć, że w grę wchodzi prowokacja wymierzona w samego Mariusza Błaszczaka.
Przystanek Woodstock jest groźny, zwłaszcza dla Prawa i Sprawiedliwości. By go zdezawuować, partia rządząca popada w kolejne absurdy, posuwa się do skandalicznych insynuacji. To niegodziwe i hańbiące.
Zachowanie polityków podczas sejmowej debaty dotyczącej śmierci Igora Stachowiaka pokazało, że za PiS policja może wszystko.
Rząd uznał, że atmosfera wobec uchodźców jest tak nieprzychylna, że więcej może zyskać, idąc na zwarcie z Brukselą, niż decydując się na współpracę.
Szef MSWiA jest zadowolony mimo kolejnej wtopy – tym razem z udziałem samej swojej szefowej.
Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak twierdzi, że Polsce jest bezpiecznie i nic nam nie zagraża. Ale wcale tak nie jest.
O ostatnich decyzjach, jakie w Polsce zapadły, Lec rzekłby, że prokurator wywiódł swój pogląd bardzo argumętnie.
Komentarze szefa MSWiA po ostatnich wydarzeniach w Ełku dowodzą i niekompetencji Mariusza Błaszczaka, i niebezpiecznego jego „zakodowania” (by użyć wyrażenia jego autorstwa).
Błaszczak grozi opozycji i planuje posiedzenie w Sali Kolumnowej. Czy ma do tego prawo?