Doniesienia o umiarkowanej szkodliwości energetyków bywają grubo przesadzone.
W połowie stycznia w Oleśnicy grupa nastolatków brutalnie pobiła kasjerkę za to, że nie chciała im sprzedać popularnego „energetyka”. Mamy w Polsce tradycję picia różnych szkodliwych napojów wbrew zakazom i ostrzeżeniom. I równie długą tradycję ulegania producenckiemu lobby.
Zakaz sprzedaży napojów energetyzujących dzieciom i młodzieży do 18 lat wydaje się mocno restrykcyjny, ale łatwy do obejścia. Biznes uważa, że to decyzja polityczna. Ma w kampanii wyborczej pokazać, że władza troszczy się o dzieci.
Studia, nauka, praca, imprezy – dziś trzeba mieć siłę, aby być młodym. Dlatego zawrotną karierę robią napoje, które likwidują uczucie zmęczenia. Dla pokolenia, które chce żyć na 120 proc., Red Bull stał się symbolem i znakiem rozpoznawczym.