Dzieła Chilijczyka można postawić obok książek Vargasa Llosy, Fuentesa, Marqueza czy Cortazara.
U Bolańo króluje niedopowiedzenie, pomiędzy banalnymi zdarzeniami toczy się inna fabuła, zapis stanów wewnętrznych.
Tak spektakularnej kariery pośmiertnej nie mieliśmy w ostatnich czasach. Urodzony w Chile pisarz Roberto Bolaño stał się już literackim mitem, ale w przeciwieństwie do sezonowych objawień jego książki się nie zestarzeją nawet do 2666 r.
Jego matka była jednooka. Miała bardzo jasne włosy i była jednooka. Jej dobre oko było niebieskie i łagodne, jakby nie była zbyt inteligentna, ale za to poczciwa, do przesady. Jego ojciec był kuternogą.
Oś fabuły tworzy poszukiwanie zaginionego niemieckiego pisarza o pseudonimie Benno von Archimboldi, którego tropi czwórka krytyków jego dzieł.
Bolano, jak zawsze, portretuje przede wszystkim postaci z marginesu i wyrzutków.
„Literaturą faszystowską” zachwycił się sam guru południowoamerykańskiej literatury Jorge Luis Borges.
Parodystyczny obraz świata literatów i wydawców