Historia

Jak świat oglądał Kraj Rad

Propagandowe wczasy z Intouristem, czyli ZSRR dla cudzoziemców

Propagandowe plakaty zachęcające do odwiedzania Związku Radzieckiego Propagandowe plakaty zachęcające do odwiedzania Związku Radzieckiego Fine Art Images / Forum
Od początku istnienia Intouristu to przedsiębiorstwo obsługi turystycznej miało nierozerwalne związki z policją polityczną, która dbała o to, gdzie w ZSRR cudzoziemcy mogli przebywać, co zobaczyć i z kim się spotkać.
Propagandowe plakaty zachęcające do odwiedzania Związku RadzieckiegoFine Art Images/Forum Propagandowe plakaty zachęcające do odwiedzania Związku Radzieckiego

Na przełomie lat 20. i 30. XX w. ZSRR postanowił zachęcić turystów do przyjazdu do Kraju Rad. Równie ważny dla młodego komunistycznego reżimu był napływ twardej waluty, jak i poprawa wizerunku. Żeby tak się stało, nie można było ruchu turystycznego pozostawić przypadkowi. Stąd konieczność powołania do życia instytucji, która jednocześnie zajmować się miała międzynarodową reklamą, zapewnieniem zakwaterowania i kontrolą ruchu turystów. W 1929 r. zaczęło działać przedsiębiorstwo Intourist, którego pierwszymi pracownikami byli głównie funkcjonariusze NKWD.

Dwa lata później powstało podobne towarzystwo Hotel, które obsługiwało zagranicznych gości w Moskwie, Leningradzie, Odessie i Władywostoku, jednak w 1933 r. zostało ono wchłonięte przez Intourista. Pierwszym szefem został Aleksander Swanidze, brat pierwszej żony Józefa Stalina, przyjaciel dyktatora. Początki nie były najlepsze. W roku założenia planowano, że do ZSRR trafi 4 tys. turystów, faktycznie dotarło ich tu tylko 2,5 tys. Jednak Intourist dynamicznie się rozwijał. Na początku lat 30. otworzył w Londynie, Berlinie i Nowym Jorku swoje pierwsze zagraniczne biura. W 1936 r. przedsiębiorstwo dysponowało już 28 hotelami z ok. 5 tys. miejsc noclegowych, 25 restauracjami, taborem samochodowym i autobusowym niezbędnym do przewożenia gości.

Do wybuchu drugiej wojny światowej do ZSRR dotarło ok. 100 tys. zagranicznych turystów. Blisko jedną trzecią stanowili przyjezdni ze Stanów Zjednoczonych, sporo też było gości z Francji, Anglii i Czechosłowacji. Byli to głównie delegaci organizacji robotniczych zapraszani przy okazji kolejnych rocznic rewolucji październikowej lub święta 1 Maja. Ich wizyty w zdecydowanej większości ograniczały się do zwiedzania Leningradu i Moskwy. Nieliczni trafiali do Kijowa, Odessy, Jałty czy Tbilisi.

Polityka 2.2018 (3143) z dnia 09.01.2018; Historia; s. 53
Oryginalny tytuł tekstu: "Jak świat oglądał Kraj Rad"
Reklama