Rano 2 września zatrudniony w austriackim sztabie generalnym pisarz Kurt Schneller co prawda już wiedział, że armia Austro-Węgier otrzymała rozkaz opuszczenia Lwowa, ale nie otrzymał meldunku, że Rosjanie zajęli miasto. Komunikat, który sformułował, miał stać się w Austrii przysłowiowy: „Lwów ciągle w naszych rękach”. Wojska c.k. monarchii nie popisały się ani na placu boju, ani za frontem, gdzie specjalizowały się w doraźnych egzekucjach ukraińskich chłopów podejrzewanych o sprzyjanie Rosjanom.