W tym wypadku nie chodzi jednak o Donalda Trumpa i aferę Cambridge Analytica z 2016 r., ale o Johna Fitzgeralda Kennedy’ego i zapomniany do niedawna epizod sprzed 60 lat.
Czytaj też: JFK i Trump. Ile ich łączy?
Elektroniczny mózg
Dekady przed pojawieniem się Facebooka i Google′a założycielom Simulmatics Corporation, firmy powstałej w 1959 r. w Nowym Jorku, przyświecała jedna, bardzo prosta, a zarazem potężna myśl. Uważali oni mianowicie, że jeśli uda się zgromadzić dostatecznie dużo danych o możliwie dużej grupie ludzi i za pomocą technologii oferowanej przez komputery podda się je analizie, wszystko, każdą decyzję, można będzie przewidzieć. Historię firmy i jej rolę w kampanii, która wyniosła do władzy Johna F. Kennedy’ego, opisała Jill Lepore, historyczka z Uniwersytetu Harvarda, w wydanej tej jesieni książce „If Then. How One Data Company Invented the Future”.
Przed wyznaczonymi na jesień 1960 r. wyborami prezydenckimi Partia Demokratyczna była w odwrocie. Rozdzierana wewnętrznymi konfliktami – jej kandydaci dwa razy z rzędu przegrali wyścig o Biały Dom na rzecz reprezentującego republikanów Dwighta Eisenhowera. Wiele wskazywało, że w 1960 r. również pokona ich uznawany za faworyta Richard Nixon. W akcie desperacji sztab demokratów zdecydował się nawiązać współpracę z najtęższymi umysłami w Ameryce.
Jednym z nich był Ithiel de Sola Pool, politolog z Massachusetts Institute of Technology, a zarazem szef departamentu badań i rozwoju w Simulmatics.