Ta smutna historia zaczyna się od „aksamitnego” Pearl Harbor – skoordynowanej chińsko-irańskiej prowokacji na Morzu Południowochińskim i w Zatoce Perskiej. A kończy nuklearnym bombardowaniem San Diego i Szanghaju. A przy okazji – rosyjskim zawłaszczeniem Mazur i pribałtyki jako korytarza do Kaliningradu przy bezczynności Europy i degradacji Ameryki.
Współautorem powieści (wraz z Elliotem Ackermanem, byłym marines w Afganistanie i współpracownikiem CIA), jest czterogwiazdkowy admirał amerykański James Stavridis, do 2012 r. naczelny dowódca wojsk NATO w Europie. Bezpartyjny na tyle, że Hillary Clinton rozważała, czy nie wziąć go na wiceprezydenta, a Donald Trump miał go na liście kandydatów na ministra spraw zagranicznych. Jeśli ktoś taki – będąc na emeryturze wykładowcą renomowanej wyższej szkoły dyplomacji – zabiera się do powieści o klęsce swego kraju, to nie z nudów, lecz dlatego, że uwiera go zakulisowa wiedza o tym, co już dziś jest grane.
Nie jest to pierwszy taki przypadek. W 1982 r. – radzieccy bojcy właśnie rozwalali Afganistan i u granic Polski pilnowali stanu wojennego – bestsellerem na Zachodzie stała się powieść „The Third World War. The Untold Story” (Trzecia wojna światowa: Historia nieopowiedziana) byłego brytyjskiego generała sztabowego Sir Johna Hacketta. W orwellowskim roku 1984 radzieckie Biuro Polityczne pod wpływem sukcesów Chin w Azji oraz energicznej polityki republikańskiego prezydenta USA postanawia jednak ruszyć na zachodnią Europę.
Trzecia wojna światowa zaczyna się 4 sierpnia 1985 r. Walki powietrzne toczą się w Skandynawii. Wojna morska na akwenach Irlandii. Na kontynencie ofensywa Układu Warszawskiego przechodzi przez pierwszą linię obronną NATO jak przez masło, ale nie dociera do Dunkierki.