1905 jak 1980
1905, zapomniana rewolucja. Była jak strajki „Solidarności”. Przysypały ją kłamstwa
Wielki bunt, jaki ogarnął ziemie polskie w latach 1904–08, to wydarzenie równie ważne jak przełomy z lat 1918, 1980 i 1989. O ile jednak odbudowanie państwa, zryw Solidarności i obalenie komunizmu są mocno zakorzenione w naszej pamięci, o tyle pierwsze XX-wieczne przestawienie zwrotnicy dziejów jest zapomniane.
Niczym Pompeje
Zostało przysypane, niczym Pompeje popiołami Wezuwiusza, kłamstwem komunistycznej propagandy. Działała ona wyjątkowo perfidnie – eksplozję protestu przeciwko wyzyskowi robotników i rosyjskiemu zniewoleniu przedstawiła jako wydarzenie poprzedzające komunistyczną Polskę. A przecież PRL, satelicki kraj należący do sowieckiego imperium, był zaprzeczeniem tamtych wolnościowych ideałów, ponownie podjętych przez antykomunistyczny zryw Solidarności.
Pierwszy z czterech XX-wiecznych przełomów wyróżniał się najdłuższym okresem trwania i najliczniejszą rzeszą protestujących. Najwyżej fala buntu wzniosła się w 1905 r, kiedy rewolucja ogarnęła rosyjskie centrum imperium. Jednak polski protest wyprzedził ten szturm i rozpoczął się już w 1904 r., w reakcji na klęski ponoszone przez Rosję w wojnie z Japonią. 13 listopada 1904 r. Warszawą wstrząsnęła wielotysięczna demonstracja zorganizowana przez Polską Partię Socjalistyczną (PPS). Manifestujących przed szarżą policji i wojska ogniem pistoletów bronili bojowcy PPS, zabijając kilku napastników. Odbiło się to głośnym echem w całym kraju, bo był to pierwszy zbrojny opór stawiony rosyjskiemu zaborcy od 40 lat, czyli od powstania styczniowego.
Kiedy rewolucja rozgorzała w całym cesarstwie Romanowów, polski bunt stanowił jej najaktywniejszy front, gdzie z władzą ścierały się największe rzesze protestujących. Pokazała to już pierwsza, styczniowo-lutowa fala protestów. Główne ośrodki przemysłowe Królestwa Polskiego, czyli Warszawę, Łódź i Zagłębie Dąbrowskie, ale także mniejsze miasta, całkowicie sparaliżowały strajki robotnicze i uliczne demonstracje, gromadzące setki tysięcy protestujących.