Chora rodzina
Toksyczny klan Kennedych. Kobiety wychodziły z tych relacji pogruchotane
Ze słynnych słów Johna F. Kennedy’ego: „Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju” na tytuł swojej książki Maureen Callahan wybrała tylko dwa pierwsze: „Nie pytaj”. To historia 13 kobiet związanych z mężczyznami z klanu Kennedych; mężczyznami, którzy nigdy nie słyszeli „nie”; kobiet, które nie wiedziały, że mogą być złe na mężczyznę. Wymagano od nich bezwzględnej lojalności i ignorowania upokorzeń. Te, które starały się o siebie zawalczyć, zderzały się z klanową machiną; robiono z nich wariatki, narkomanki, uwodzicielki.
Czasy politycznej potęgi Kennedych minęły, ale Robert F. Kennedy jr. (syn Bobby’ego i bratanek JFK) rozważał start w ostatnich wyborach prezydenckich. Gdy sondaże dawały mu 5 proc., wycofał się i poparł Donalda Trumpa. Ten dał mu stanowisko szefa Departamentu Zdrowia. Robert F. Kennedy jr. to antyszczepionkowiec i zwolennik teorii spiskowych. A prywatnie – były heroinista i kobieciarz z przerośniętym ego.
Marka „rodzina Kennedych”
Jego druga żona Mary Richardson w 2012 r. popełniła samobójstwo. Piękna, inteligentna kobieta, związana ze światem artystycznym Nowego Jorku, świetna mówczyni. „Szczęściara” – mówiono o niej po ślubie. Tylko że ta „szczęściara” zamknięta w domu z dziećmi, osamotniona, upokarzana ciągłymi zdradami popadła w ciężką depresję. Oboje mieli kłopoty z alkoholem i narkotykami, ale Mary pod wpływem załamania nerwowego się rozpiła. Mąż próbował wpakować ją do zakładu zamkniętego, pozbawił środków do życia, wreszcie złożył pozew o rozwód. Po samobójstwie klan przypisał jej całą winę. Była „rozpaczliwie chora”. O tym, co doprowadziło ją do depresji, milczano.