Boży bojownicy
Husyci, boży bojownicy. To był heroiczny rozdział w dziejach Czech. I znów budzi emocje
TOMASZ TARGAŃSKI: W „Bitwie pod Grunwaldem” Jana Matejki na pierwszym planie widzimy Jana Žižkę – legendarnego przywódcę czeskich husytów – siekącego mieczem krzyżaków. Prawda to czy wytwór fantazji malarza?
PETR ČORNEJ: Choć żadne źródło bezpośrednio nie wspomina o jego udziale w tej bitwie, jest bardzo prawdopodobne, że Žižka walczył pod Grunwaldem. Wiadomo, że był tam inny czeski najemnik Jan Sokol z Lamberka, z którym Žižka był związany. Wiemy też, że walczył on jako najemnik w jesiennej kampanii 1410 r. Władysława Jagiełły przeciw Zakonowi.
Žižka ma w Czechach status bohatera narodowego. Uważa się, że nie przegrał żadnej bitwy. Nawet po śmierci krążyły o nim legendy, np. ta, że w testamencie nakazał zrobić ze swojej skóry bęben wojenny, aby napawać przerażeniem wrogów.
Jest ona wyssana z palca. Wyszła spod ręki Enei Silvia Piccolominiego, późniejszego papieża Piusa II, zaciekłego wroga husytów, który chciał przedstawić czeskiego hetmana w jak najgorszym świetle. Praktyka skórowania oraz groźny dźwięk wojennych bębnów ówczesnym Europejczykom kojarzył się z Turkami i innymi „barbarzyńcami”, co Piccolomini skrzętnie wykorzystał, aby Žižkę obsmarować. A legenda jak to legenda, żyła własnym życiem. Rzekomy „bęben z Žižki” był eksponowany w Kłodzku w XVIII w. Jeszcze w 2013 r. zaprezentowano go publicznie w Pilznie, ale była to oczywista mistyfikacja.
Co zaś tyczy się faktów, to wiemy, że ciało Žižki spoczęło w październiku 1424 r. w kościele św. Ducha w Hradcu Králové. Później ok. 1500 r. prawdopodobnie przeniesiono je do kościoła św. Piotra i Pawła w Čáslaviu. Ale Žižka nie zaznał tam spokoju – jego grób został zniszczony podczas wojny trzydziestoletniej.