Odzyskane czy przyznane?
Ziemie odzyskane czy przyznane? Pragnienie odwetu było powszechne. Szabrowano i dewastowano
Jest tylko częściowo zgodne z prawdą, że tereny na wschód od Odry, należące przed drugą wojną światową do Niemiec, zostały przyznane Polsce przez aliantów (na zakończonej 2 sierpnia 1945 r. konferencji poczdamskiej) dla zrekompensowania utraty Kresów Wschodnich. Już wcześniej Opolszczyzna, północna Wielkopolska, południowa część Prus Wschodnich i Gdańsk były przedmiotem polskich roszczeń przedstawionych przez Romana Dmowskiego podczas konferencji wersalskiej po pierwszej wojnie. Po ostatecznym wytyczeniu granic między II Rzeczpospolitą a Republiką Weimarską niektóre obszary pozostawały przedmiotem analiz rewindykacyjnych, podejmowanych w środowisku Związku Obrony Kresów Zachodnich, późniejszym Polskim Związku Zachodnim.
W trakcie drugiej wojny formułowano podobne plany w kręgach polskiego państwa podziemnego, niekoniecznie zdając sobie sprawę z rozmiaru nieuchronnych strat terytorialnych na wschodzie. „Nie ma Polski bez Wilna, Krzemieńca, Lwowa, jak nie ma Polski bez Gdańska, Poznania i Opola” – głosiła deklaracja Stronnictwa Narodowego, a Obóz Polski Walczącej obwieszczał odrodzenie Polski „terytorialnie ogarniającej na zachodzie obszar całych Prus Wschodnich, Pomorza Szczecińskiego i całego Śląska, na wschodzie powiązanej ścisłym współdziałaniem w ramach jednej państwowości z elementem ukraińskim, litewskim i białoruskim”. Podobne postulaty głosiły partie reprezentowane we władzach emigracyjnych, choć oficjalne stanowisko rządu londyńskiego było powściągliwe i stopniowo redukowało roszczenia co do granicy zachodniej, by bronić jej przebiegu na wschodzie.
Czytaj też: Kręte dzieje Odry
Władze komunistyczne nie miały ani złudzeń, ani oporów co do utraty ziem wschodnich, ale przezornie nie wspomniały o nich w manifeście PKWN z 22 lipca 1944 r.