Miłość do Fiata na lata
Sen o polskim Fiacie. Przed wojną 508 był obiektem marzeń. Wojsko dostało ciężarówki
Pierwsze bomby spadające na Warszawę we wrześniu 1939 r. nie ominęły Fabryki Samochodów Osobowych i Półciężarowych (FSOiP) na Pradze. Początkowo zniszczeniu uległa tylko fabryczna stacja obsługi przy ul. Podskarbińskiej, ale oczywiste było, że za chwilę ten sam los czeka hale przy Terespolskiej. Tam działały linie produkcyjne Polskich Fiatów, z których do ostatniej chwili zjeżdżały samochody dla wojska. Dlatego zapadła decyzja o ewakuacji zakładów na wschód, do Pińska. Załadowano na ciężarówki maszyny, narzędzia i nieukończone jeszcze pojazdy, zapewniono transport pracownikom z rodzinami i bocznymi drogami konwój dotarł w pobliże Pińska. Tam w lesie, pod gołym niebem, uruchomiono prowizoryczną linię montażową i do 12 września udało się zmontować jeszcze 200 ciężarówek dla wojska. Potem przyszedł rozkaz o przeniesieniu zakładu do Tarnopola, ale wkroczenie Armii Czerwonej sprawiło, że konwój już tam nie dotarł. Pracownicy FSOiP, którym jakimś cudem udało się wrócić do Warszawy, zastali hale fabryczne w ruinie. Tak zakończyła się historia spółki Polski Fiat SA, która niebawem świętowałaby 20-lecie swojego istnienia.
Musiały minąć trzy dekady, by marka Polski Fiat powróciła do naszego kraju, a w Fabryce Samochodów Osobowych na warszawskiej Pradze ruszyła produkcja licencyjnych Polskich Fiatów 125p. Początki i rozwój włoskiej marki w Polsce prześledzili Filippo Gallino – Włoch z urodzenia, Polak z miłości, jak o sobie mówi – oraz Anna Borsukiewicz i Jerzy Kozierkiewicz, autorzy książki „Polski Fiat w II Rzeczypospolitej. Historia Fiata na ziemiach polskich od początku wieku do 1939 roku”. Udało im się dotrzeć do interesujących źródeł zarówno w polskich, jak i turyńskich archiwach, i odtworzyć, jak rodził się nasz szczególny motoryzacyjny związek.