Synowie Dulskiego
„Była to jedyna przyjemność, jaką miałem z życia”. Jak rozpoznać gwałciciela?
Dziewczyny umawiają się z nimi bez obaw na randki, w parku, na wieczornej ulicy i nie mogą potem wyjść z szoku, że kulturalny kolega zaczyna się zachowywać, jakby nagle zjadł kilo Viagry – chce natychmiast i tu, nieważne, że ona się broni i odmawia.
Zaczyna się od fantazji o gwałceniu, które nieszkodliwie snuje wielu mężczyzn, lecz u gwałcicieli są bardzo intensywne i natrętne. Jeden z nich, badany przez prof. Annę Salter, amerykańską psycholog, autorkę książki „Drapieżcy seksualni”, opowiada, że wyhodował w myślach kobietę, którą codziennie po wielekroć gwałcił. Kiedy zgwałcił po raz pierwszy znajomą, rzeczywistość nie dorastała do marzeń, ale pewne jej elementy stanowiły budulec następnego gwałtu wyobrażanego. Kolejny realny wzbogacał następny w umyśle, a mężczyzna udoskonalał sposoby, nakręcając się coraz bardziej budowaniem supergwałtu. Niektórzy sprawcy – jak przypuszczają badacze – gwałcą głównie po to, by konstruować gwałty wyobrażane.
Ireneusz K., gwałciciel kilkudziesięciu dziewczynek i młodych kobiet (z jednego z moich reportaży), zeznawał, że te kondensowane w umyśle stawały się z biegiem czasu realne tak bardzo, że on sam nie wiedział, które sobie wyobraził, a których się dopuścił: przestał nad obiema sferami panować.
Badany przez Annę Salter gwałciciel mówił: „Była to jedyna przyjemność, jaką miałem z życia, i wiedziałem, że nie przestanę, dopóki mi ktoś nie wpakuje kuli w łeb”.
Niektórzy z gwałcicieli próbują się ratować. Piszą z więzienia listy do rzecznika praw obywatelskich, do różnych instytucji, z prośbą, żeby ich wykastrować, bo wiedzą, że nie skończą ze swym procederem. Gwałt bowiem stopniowo zaczyna panować nad gwałcicielem. Do dr. Wiesława Czernikiewicza, seksuologa, zgłosili się rodzice młodego mężczyzny, który wyszedł z więzienia po odbyciu kary za gwałt.