Sprawdzone w Marcu
Solidarność rzekomo opanowana przez Żydów. Marcowe sposoby na opozycję PRL
Panie Kuroń! Dużo o panu mówi Wolna Europa. Nie wierzę w to, co mówią. Domyślam się, że kryją się za tym organizacje żydowskie”. Tak rozpoczynał się jeden z listów, które po powstaniu Komitetu Obrony Robotników otrzymał Jacek Kuroń. Do działaczy opozycyjnych takich listów przychodziło wiele. Ich autorami mieli być oburzeni robotnicy, jednak prawdopodobnie pisali je funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa w ramach akcji zwalczania KOR i innych organizacji niezależnych.
Marcowe dziedzictwo
Wątek antysemicki w atakach na środowiska opozycyjne wywodził się z Marca ’68. Wówczas utrwalił się pewien schemat myślenia o tych środowiskach. Wielu aparatczyków PZPR i funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa zwracało szczególną uwagę na rolę odgrywaną przez niektóre osoby pochodzenia żydowskiego w środowiskach opozycji demokratycznej. Doszukiwali się w działaniach opozycji ukrytego spisku „syjonistów” (mając na myśli spisek Żydów) i związanej z tym obcej inspiracji.
Antysemityzmem w walce z opozycją posługiwała się tylko część ludzi władzy, inna część go zwalczała. Historia antysemityzmu skierowanego przeciwko opozycji może być rozpatrywana nie tylko jako element polityki władz w rozgrywce z przeciwnikiem politycznym, ale też jako jaskrawy przypadek instrumentalnego podejścia rządzących PRL do spraw mniejszości narodowych.
Władze PRL wykorzystywały antysemityzm dość często. W oficjalnej prasie sugerowano nawet, że działacze KOR „nie są Polakami”. W jednym z listów skierowanych do współzałożycielki Komitetu Anieli Steinsbergowej sugerowano, że samo jej nazwisko wskazuje na jej obcość. Prasa, atakująca KOR w kwietniu i maju 1977 r., zwracała szczególną uwagę na Adama Michnika i Seweryna Blumsztajna, ponieważ były to nazwiska znane z ataków w czasach propagandy marcowej i mogły automatycznie budzić skojarzenia z jej przekazem.