Bój o pierwszy postulat
Słynne 21 postulatów strajkujących w Gdańsku. Najważniejszy był ten pierwszy
Strajk, który rozpoczął się rankiem 14 sierpnia 1980 r. w Stoczni Gdańskiej w kilku wydziałach produkcyjnych, szybko ogarnął cały zakład. W ślad za stocznią w kolejnych dniach strajki proklamowało kilkadziesiąt różnej wielkości zakładów Trójmiasta i okolic, do akcji włączali się nie tylko robotnicy, ale i pracownicy średniego szczebla, inżynierowie, pracownicy biurowi. Postulaty, które wtedy formułowano, pokazywały, że protest – poza żądaniami podwyżek i marzeniami o egalitaryzmie – niósł bunt przeciwko złemu zarządzaniu i marnotrawieniu ludzkiej pracy. W Trójmieście trwała była pamięć o strajku krwawo stłumionym przez władze w grudniu 1970 r. i zapowiedzi nowego otwarcia ze strony Edwarda Gierka, wtedy świeżo upieczonego I sekretarza KC PZPR. Obiecał on stoczniowcom (w Gdańsku i w Szczecinie) w styczniu 1971 r. przeprowadzenie wolnych wyborów w związkach zawodowych i zwiększenie ich wpływu na zarządzanie przedsiębiorstwami. W 1980 r. gdańscy stoczniowcy zażądali budowy pomnika upamiętniającego poległych, a jednym z postulatów były wolne związki zawodowe.
Po trzech dniach, w sobotę 16 sierpnia, wydawało się, że władze odniosły sukces. Największy ze strajkujących zakładów – Stocznia Gdańska – podpisał z dyrekcją porozumienie. W zamian za obietnicę spełnienia części postulatów – podwyżek, budowy pomnika i przywrócenia do pracy zwolnionych bezprawnie Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy, strajkujący obiecali wrócić w poniedziałek do pracy.
Tymczasem, na wieść o zakończeniu protestu w Stoczni Gdańskiej, w pobliskim Elmorze zwołano zebranie załogi. „Zwróciłem się do ludzi, czy kontynuujemy strajk” – wspominał jego ówczesny lider Andrzej Gwiazda. „Oświadczyliśmy, że stocznia swoje uzyskała – potwierdzał Bogdan Lis, członek komitetu strajkowego – my też musimy swoje uzyskać i że w związku z tym, że jesteśmy słabsi niż stocznia, robimy Międzyzakładowy Komitet Strajkowy”.