Rosja, którą przed rokiem dosłownie przykuła do Morza Barentsa informacja o katastrofie okrętu podwodnego „Kursk”, teraz – wbrew triumfalnym meldunkom – dość spokojnie przyglądała się podnoszeniu wraku z dna.
W sierpniu ubiegłego roku Rosjanie czekali na wydobycie okrętu z żywymi ludźmi. Teraz chodziło wyłącznie o podniesienie z dna jakiegoś żelaznego obiektu. Z czego się tu cieszyć?
Katastrofa „Kurska” zrodziła tak wiele rozmaitych domysłów co do jej prawdziwych przyczyn, że nosiła wszelkie znamiona radzieckiego stylu. Władze radzieckie z takim samym zakłopotaniem reagowały na wszystkie poważne katastrofy – chociażby wybuch reaktora w elektrowni atomowej w Czarnobylu. W pierwszych minutach, a nawet dniach, zawsze podawano, że nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło, że problem wkrótce zostanie rozwiązany.
Polityka
44.2001
(2322) z dnia 03.11.2001;
Świat;
s. 40
Oryginalny tytuł tekstu: "Denna perspektywa"