Córki zza firanki
Taka zwyczajna rodzina. Żadnych sygnałów, że ojciec żyje z całą piątką dzieci
Do domu dziecka w K. pod Białymstokiem przywieziono właśnie dziewczynkę. Pod bluzką już widać zarys piersi. Jest skierowana w trybie natychmiastowym, bo wyszło na jaw, że od czasu, gdy tylko było to technicznie możliwe, żył z nią ojciec i dorosły brat.
– Jest w tym domu także 10-letni chłopak, któremu ojciec robił takie rzeczy – mówi dyrektorka – że musiałam wyjść, kiedy zeznawał przed policją, bo choć niejedno słyszałam, zaczęłam mieć mdłości. Po rozwodzie jego rodzice podzielili się dziećmi. Ona zatrzymała córkę, on syna. Kiedy się tamto wydało, chłopca oddano matce. Wkrótce znaleziono go w rowie przy drodze pobitego prawie na śmierć – tym razem to była jej robota.
I jest tu jeszcze inne dziecko, którego używali ojciec i starszy brat na zmianę. Po seksie kazali wchodzić do budy i szczekać: musiało pokazać, że jest psem. I jeszcze rodzeństwo K. Ojciec żył z całą piątką po kolei. Szóstego nie ruszył, bo to jeszcze niemowlę.
– Pracuję w domu dziecka od trzydziestu lat – mówi dyrektorka – ale z taką masą paskudztwa jak w ostatnim czasie dotąd nie miałam do czynienia.
Dziewczynka przy oknie
Dziecko zapędzone do budy musiało otrzymać dodatkową porcję upokorzenia. Może dopiero wtedy ojciec osiągał orgazm. Ojcu w dzieciństwie – ktoś z bliskich już się o to postarał – seks i upokorzenie, seks i pastwienie się, seks i ból zlały się w tak mocne diady, że seks bez nich nie istnieje, jest nieczynny.
Taki ojciec wie, co robić – pisze Anna C.