Klasyki Polityki

Chronić człowieka na celowniku. Zagadka Tali Fahimy

Tel Awiw, aresztowanie lewicowej demonstrantki protestującej przeciwko represjom wobec Palestyńczyków. Tel Awiw, aresztowanie lewicowej demonstrantki protestującej przeciwko represjom wobec Palestyńczyków. AFP
Przez wiele miesięcy młoda Żydówka z Tel Awiwu chodziła krok w krok z uzbrojonym Zacharią Zubejdim, poszukiwanym przez władze terrorystą palestyńskim, służąc mu jako żywa tarcza ochronna przed kulami izraelskich komandosów. Co spowodowało, że stanęła po drugiej stronie barykady?

Tali Fahima, młoda urzędniczka z Tel Awiwu, ogląda świat oczami krótkowidza, ukrytymi za grubymi szkłami w rogowej oprawie. Kruczoczarne włosy, gładko uczesane do tyłu, spięła ciemną wstążką. W dłoni ściska nieodłączną paczkę długich Marlboro, mimo iż ręce ma skute kajdankami. Przed chwilą odczytano jej kolejny nakaz aresztowania, tym razem wydany w trybie administracyjnym za osobistą zgodą ministra obrony Szaula Mofaza. Jeśli odrzucona zostanie apelacja do prezesa sądu okręgowego w Tel Awiwie, najbliższe cztery miesiące spędzi w celi więziennej, przesłuchiwana przez służby specjalne Szin Bet.

Władze bezpieczeństwa zarzucają jej współpracę z Zacharią Zubejdim, dowódcą terrorystycznych brygad Męczenników Al Aksa w Dżeninie na Zachodnim Brzegu. Prawo umożliwia zastosowanie aresztu prewencyjnego w przypadku, gdy podejrzana osoba stanowi bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. Nakaz takiego aresztu może być wielokrotnie przedłużany o dalszych sześć miesięcy. Czy ta dziewczyna rzeczywiście jest tak niebezpieczna, że trzeba ją trzymać za kratkami bez wyroku sądu? Na razie nie ma bezstronnej odpowiedzi na to trudne pytanie.

Wątek miłosny sprawą służb?

Tali ma dwadzieścia dziewięć lat, Zacharia trzydzieści. Jej obrończyni Smadar Ben Natan kategorycznie odrzuca plotki o romansie młodej Żydówki i młodego Palestyńczyka. – To bezpodstawne insynuacje Szin Betu. Wątek miłosny, wpleciony w oskarżenie o zbrodniczą współpracę, ma jeszcze bardziej zdyskredytować aresztowaną w oczach społeczeństwa, a o to im przecież chodzi – powiada pani adwokat.

Dotychczas jedynie sędziowie, którzy w ciągu minionych dwóch miesięcy przedłużali nakaz aresztowania, każdorazowo o kilka dni, mieli wgląd w akta zawierające sprawozdania tajnych agentów działających w Dżeninie.

Polityka 38.2004 (2470) z dnia 18.09.2004; Świat; s. 48
Reklama