Rok po wielkiej fali we Wrocławiu stanął pomnik Powodzianki: zanurzona po pas dziewczyna wynosi zagrożone zalaniem książki. Dzień wcześniej mieszkańcy podwrocławskich Łanów demonstracyjnie odsłonili własny pomnik – Łuk Triumfalny poświęcony tym, którzy nie dopuścili do planowanego przerwania wałów i, ratując wieś, skazali na zatopienie miasto. Z nadejściem wolności zniknął problem tych pomników, które traktowano jako symbol uciemiężenia. Skończyło się ich patriotyczne oblewanie farbą, uzupełnianie gwiazd swastykami, malowanie znaków Polski Walczącej lub odłupywanie tego i owego. Zamiast aktów patriotycznych pojawiły się akty wandalizmu. Dziś nikt już nie maluje Dzierżyńskiemu dłoni na czerwono, bo pomnika Dzierżyńskiego nie ma. Za to parę razy warszawskiej Syrence urwano miecz, a orłowi z lubelskiego pomnika poświęconego Konstytucji 3 maja utrącono głowę.
Polak wierzący, czyli pomniki kultur
Po 1989 r. ruch w interesie, czyli masową likwidację jednych i równie masowe stawianie nowych monumentów, napędzała przede wszystkim zmiana bohaterów. Oczyszczono więc skutecznie kraj z niezliczonej liczby Leninów, Marchlewskich, Nowotków, Świerczewskich.
Pojawił się przede wszystkim Jan Paweł II. Historyk sztuki Kazimierz Ożóg doliczył się 179 wizerunków papieża w Polsce i 60 na świecie. W kraju przodują diecezje krakowska (20 pomników), tarnowska (10) i łódzka (8). W ogonie ciągną się natomiast diecezje: białostocka, katowicka, opolska, rzeszowska i toruńska (po 1). Na świecie przodują Stany Zjednoczone (18) i Kanada (8), choć kronikarz uprzedza, że wszystkie pomniki stanęły tam w efekcie wysiłku miejscowej Polonii.