Klasyki Polityki

Kto zabił i po co?

Komunistów i Liberalną Rosję łączyła tylko niechęć do Kremla, nic więcej. Komunistów i Liberalną Rosję łączyła tylko niechęć do Kremla, nic więcej. joneybrain / Pixabay
W dniu zabójstwa deputowanego Siergieja Juszenkowa wybrałem się na wystawę akwafort Francisca de Goi. Gdy dotarła do mnie ta tragiczna wiadomość, do głowy przyszedł mi od razu tytuł dopiero co obejrzanego cyklu Goi: „Nonsensy”.

Bardziej nonsensownego politycznego morderstwa nie sposób sobie wyobrazić. Juszenkow, ideowiec, nigdy nie prowadził ciemnych interesów. Mówiono, że zawsze miał czyste ręce. Deputowany Dumy Państwowej, współprzewodniczący partii Liberalna Rosja, a wcześniej członek Sojuszu Sił Prawicowych. W dniu jego zabójstwa Liberalnej Rosji udało się wreszcie ponownie zarejestrować w Ministerstwie Sprawiedliwości. W 2001 r. powstała nowa ustawa o partiach politycznych, według której wszystkie ugrupowania, które chciały uzyskać status partii politycznej i możliwość udziału w grudniowych wyborach do rosyjskiego parlamentu, musiały się ponownie zarejestrować.

Liberalna Rosja, której głównym sponsorem był będący w niełasce Kremla oligarcha Borys Bierezowski, miała kłopot z tą rejestracją. Bierezowski chciał, aby Liberalna Rosja połączyła swoje siły z komunistami. Ale komunistów i Liberalną Rosję łączyła tylko niechęć do Kremla, nic więcej. Następował rozłam w LR, przeciwnicy sojuszu byli coraz bardziej aktywni. Bierezowski, przedsiębiorca i magnat prasowy, odmówił dalszego finansowania partii, wówczas m.in. za sprawą Juszenkowa został wykluczony z LR. Jak tylko zniknął Bierezowski, Liberalna Rosja uzyskała rejestrację, ale z drugiej strony straciła podstawowe źródło finansowania. Tak czy siak jej znaczenie na arenie politycznej malało, a dla Juszenkowa oddalała się perspektywa ponownego zdobycia mandatu deputowanego.

Nieważni i nieżywi

Komu w takim razie zależało na rozprawieniu się z człowiekiem, który nie mógł już na nic wpłynąć i którego nawet oponenci skłonni byli uważać za otwartego, naiwnego chłopca, odpornego na korupcję i niezdolnego do podłości?

Polityka 20.2003 (2401) z dnia 17.05.2003; Świat; s. 54
Reklama