– Dwa miesiące temu słowa „sankcje” i „Rosja” nikomu w Unii nie przeszłyby przez gardło. Zgoda, te sankcje są najniższym wspólnym mianownikiem 28 krajów i siłą rzeczy jest on niższy niż jednostronna decyzja USA. Te sankcje tworzą jednak inny klimat, także dla działalności gospodarczej, i wszyscy wiemy, że mogą być mocniejsze, gdyby Rosja poszła dalej – mówił Radosław Sikorski w rozmowie z Janiną Paradowską.
Minister dyplomacji uważa, że nie należy cieszyć się ani z sankcji, ani z zerwania współpracy między NATO a Rosją. – Lepiej byłoby, gdybyśmy maszerowali z Rosją w tym samym kierunku – powiedział Radosław Sikorski. Minister przypomniał również swoją wcześniejszą wypowiedź o tym, że w polskim interesie byłoby, gdyby Rosja zaczęła wypełniać warunki Sojuszu, czyli poszanowałaby integralność terytorialną sąsiadów, sprawowała cywilną kontrolę nad wojskiem i kilka innych. Według ministra lepiej, byśmy nadal z Rosją współpracowali. – Ale tej współpracy nie będzie – stwierdziła Janina Paradowska. – Kraj wkraczający na terytorium sąsiada ewidentnie kieruje się innymi wartościami niż te, które zapisaliśmy w aktach stanowiących NATO – Rosja – podkreślił minister.
Dalsza część rozmowy była poświęcona w sporej części kwestiom NATO. Publicystka POLITYKI pytała m.in. o bazy wojskowe NATO na terytorium Polski, przypominając, że w tej sprawie ministra skrytykował wicepremier Janusz Piechociński, a Jarosław Kaczyński pomysł popiera pod warunkiem, że na naszym terytorium nie będą stacjonować żołnierze niemieccy. Minister Sikorski wyjaśniał, że zarówno z Niemcami, jak i innymi sojusznikami Polska zgadza się co do krótkoterminowych reakcji na wzrost napięcia w regionie, związanego zajęciem Krymu.