Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ziobro i Gowin jednak z PiS. Sondaże im sprzyjają

Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Coś, co wydawałoby się, że nie może się już wydarzyć, nastąpiło podczas sobotniego spotkania prawicy – Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin podpisali porozumienie o współpracy. Najważniejszy punkt: wspólny start w wyborach.

– Często przemawiam długo, ale dziś będę mówił bardzo krótko – prezes PiS, występując w warszawskiej hali Expo, był w sobotę w znakomitym humorze. – Ważne jest to, żeby wiedzieć, jaka jest sytuacja, ale ważne jest też to, żeby wiedzieć, jak tę sytuację zmienić. Jedno jest pewne: zmiana prowadzi poprzez jedność. Ta jedność staje się faktem – ogłosił, gdy u jego boku pojawili się Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro. Po chwili wszyscy trzej politycy podpisali porozumienie. – Jesteśmy razem! – zakrzyknął Kaczyński.

Przewiduje ono, że w najbliższych wyborach samorządowych i parlamentarnych kandydaci Polski Razem i Solidarnej Polski wystartują z list PiS. Będą również popierać wspólnego kandydata w wyborach prezydenckich. Jak napisała w „Gazecie Wyborczej” Agata Kondzińska, PiS dał po dziesięć miejsc biorących (czyli takich, które dają niemal pewny mandat) na listach do Sejmu obu partiom i po pięć miejsc biorących na jednomandatowych listach do Senatu. Ziobro i Gowin mają kandydować do Sejmu.

Porozumienie zawarto zaledwie dzień po sondażu TNS Polska, w którym PiS prowadzi z PO aż 35 do 23 proc. (dalsze miejsca zajęły: SLD – 8 proc. - i Nowa Prawica –5 proc., PSL jest na granicy wejścia do Sejmu).

PiS przy takim wyniku – i założeniu, że ludowcy tradycyjnie weszliby jednak do Sejmu – miałby ok. 215 mandatów, Platforma – 140. SLD wprowadziłby 50 posłów, NP – 30, a PSL 25.

To nie pierwszy sondaż wskazujący na możliwość zasadniczej zmiany w naszej polityce; Platforma może tak opaść z sił, że nawet z SLD i PSL nie uzbiera 231 posłów.

Jeśli partie, które podpisały porozumienie, nie byłyby w stanie zebrać większości, coraz bardziej prawdopodobna wydaje się koalicja z NP, przy czym łatwo sobie wyobrazić podwarianty tej sytuacji – PiS wymusza zmianę lidera NP na kogoś bardziej cywilizowanego niż Janusz Korwin-Mikke lub rozbija klub tej partii w Sejmie.

Nie można jednak nie zmierzyć się z pytaniem, dlaczego wynik TNS Polska tak bardzo różni się od o tydzień wcześniejszego badania CBOS (PO wygrała z PiS kilkoma punktami proc.). W komentarzu do tego badania pisaliśmy, że w badaniach tej pracowni PiS jest zazwyczaj niedoszacowany, a Platforma nieco przeszacowana. I że przy pięciopunktowej przewadze PO bardziej prawdopodobne jest, że dwie główne partie remisują.

To nie tłumaczy jednak aż 12-punktowej straty PO w badaniu TNS Polska. Przychodzą na myśl dwa wyjaśnienia.

Po pierwsze, badania nie zostały przeprowadzone w tym samym czasie. CBOS wykonał sondaż w dniach 3–9 lipca, TNS Polska – 11–16 lipca. Ten drugi termin był dla PO wyjątkowo niekorzystny – w piątek 11 lipca doszło do kryzysu koalicji w Sejmie w związku z aferą podkarpacką i przeszukaniem biura szefa klub PSL przez CBA. Tym żyły media przez weekend i to nie mogło przysporzyć popularności partii Tuska.

Drugie wytłumaczenie opiera się na wynikach innych badań CBOS. Pokazują one, że zasięg afery podsłuchowej jest bardzo szeroki. Lipcowy sondaż przyniósł załamanie popularności Radosława Sikorskiego, olbrzymi przyrost nieufności do Bartłomieja Sienkiewicza, gwałtowne pogorszenie nastrojów społecznych i znaczący spadek notowań rządu. Te wszystkie dane z początku lipca można traktować jako zapowiedź tego, co pokazał późniejszy o tydzień sondaż TNS Polska, czyli bardzo słabego wyniku Platformy.

Warto też pamiętać, że zaczęły się wakacje i – to domniemanie, nie wiedza – mogą być większe niż zwykle kłopoty z doborem próby.

Tak czy inaczej warto poczekać na kolejne sondaże, które uwzględnią już temat „Tusk na szefa Rady Europejskiej” i eskalację konfliktu na Ukrainie.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną