Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Obywatele przeskoczą przez sejmowy płot i zażądają nowelizacji ustaw sądowych

Jeden z ręcznie wykonanych transparentów na demonstracji przed Sądem Najwyższym. 11 czerwca 2018 r. Jeden z ręcznie wykonanych transparentów na demonstracji przed Sądem Najwyższym. 11 czerwca 2018 r. WILK / Polityka
18 lipca działacze obywatelscy mają zamiar pokonać sejmowe ogrodzenie, aby zażądać natychmiastowej nowelizacji ustaw sądowych zgodnie z zaleceniami Komisji Europejskiej.

Ta akcja, a może pikieta lub duża demonstracja, bo to zależy od tego, ilu ludzi pojawi się w środę przed Sejmem, ma być kluczowym elementem wielomiesięcznej walki o apolityczność i niezawisłość polskiego wymiaru sprawiedliwości. Początek o godz. 9, czyli w chwili rozpoczęcia ostatniej przed wakacjami sesji parlamentarnej. Koniec ok. godz. 18, ale może do skutku. Kto będzie na tyle zdeterminowany? Zobaczymy. To zależy od tego, ile osób za pośrednictwem mediów dowie się o tej inicjatywie i ile z nich zrozumie problem.

Zapowiadana pogoda? Gwałtowne burze z piorunami. Paskudna aura z pewnością nie przeszkodzi aktywistom ani dziennikarzom. Pytanie, czy działacze otrzymają wsparcie społeczne. Ważne wsparcie.

Czytaj także: Sąd Najwyższy znalazł się w matni

Kto, po co i dlaczego?

Obywatele RP to jedyny ruch obywatelski, który od samego początku swojego istnienia deklarował nieposłuszeństwo obywatelskie jako skuteczną metodę przeciwdziałania się władzy o charakterze autorytarnym.

Więc skoro w planie jest dostanie się na teren dziedzińca Sejmu, który jest ogrodzony i wstępu na niego nikt postronny nie ma, to Obywatele RP. Takie jest pierwsze skojarzenie. Ale to myślenie jest błędne. Błędne, bo ruchy społeczne są „płynne”, z wielu ruchów (i z różnych powodów) odchodzą ludzie, którzy stają się aktywistami pod innymi szyldami albo zostają „samotnymi wilkami” i nigdzie nie przynależąc, działają dalej na własną rękę. Ponadto od jakiegoś czasu nieposłuszeństwo obywatelskie zaczęły stosować np. także działaczki Warszawskiego Strajku Kobiet, które czynnie uczestniczyły w blokadach przemarszów organizacji nacjonalistycznych. Są też inne małe grupy czy osoby „niezrzeszone”, które do podobnych akcji się po prostu przyłączają.

Tym razem pod Sejmem będzie działać koalicja Obywateli RP, Warszawskiego Strajku Kobiet, Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, Komitetu Obrony Demokracji i KOD Mazowsze. Ta sama, która zorganizowała Obywatelskie Zgromadzenie Narodowe 13 lipca na placu Zamkowym. Frekwencja wtedy była... marna. Ot, ledwie kilkaset osób.

Po co w takim razie, w obliczu organizacyjnej klęski, robić kolejną akcję pod Sejmem? Bo „to ostatni moment na uniknięcie procesu przed Trybunałem Sprawiedliwości UE, którego spodziewany wyrok będzie oczywisty. Wyrok międzynarodowego Trybunału wykluczy Polskę z rodziny państw praworządnych. PiS odpowiada przyspieszeniem wymiany składu sędziów SN. Trzeba to powstrzymać” – zapowiada świeżo zawiązana koalicja ruchów obywatelskich.

Czyli działacze chcą zastosować presję, mimo że cały Sejm ogrodzony, a oni mają nierzadko wieloletnie zakazy wstępu na jego teren.

Czytaj także: Nowy front PiS – Sąd Najwyższy

O chodzi z tym płotem?

Z Obywatelami RP jest tak samo jak z Lechem Wałęsą, który przeskoczył przez płot Stoczni Gdańskiej, gdy wybuchł sierpniowy strajk. Tego skoku nikt nie widział, ale po latach uznaje się, że był to krok milowy do odzyskania wolności, że to od niego właśnie wszystko się zaczęło...

Oni też skaczą przez swój płot. A w zasadzie przez nasz, bo ten płot odgradza wszystkich obywateli od parlamentu. Metalowe policyjne barierki w lipcu 2017 r. podczas masowych protestów w obronie wolnych sądów zostały nazwane „płotem hańby”, bo takiego ogrodzenia, nawet mobilnego, nigdy wcześniej w Polsce nie było, za żadnych rządów i w żadnych czasach. Sejm był na obywateli, na suwerena, po prostu otwarty.

Dzisiaj polski parlament otwarty nie jest. I nie chodzi tylko o barierki, które stoją na Wiejskiej już nie tylko przy okazji większych demonstracji, a przez całą dobę. Nieustannie pilnowane są przez uzbrojonych policjantów i Straż Marszałkowską (od niedawna także uzbrojoną w broń palną). Chodzi o to, że obywatelom wydano ponad sto zakazów wstępu do Sejmu, niektórym na bardzo, bardzo długo. Chodzi o ograniczenia wstępu do Sejmu dla dziennikarzy, dla gości zaproszonych przez posłów, a nawet dla części wycieczek szkolnych. Aktywiści, przedstawiciele organizacji pozarządowych czy prawnicy nie mogą swobodnie uczestniczyć w komisjach sejmowych czy być obserwatorami posiedzeń plenarnych. Barierki przy tym wszystkim to tylko symbol głębszego problemu.

Przypomnijmy przy okazji, że zakaz wstępu do Sejmu może wydać tylko sąd prawomocnym wyrokiem. Natomiast Obywatelom RP oraz działaczom innych ruchów społecznych (ostatnio uczestnikom strajku okupacyjnego z RON) zakazy wydała Straż Marszałkowska. Obywatele RP w sprzeciwie pokonywali barierki i wchodzili na zakazany im teren przysejmowy (nie mylić z wchodzeniem do budynku) wielokrotnie. Mieli nawet specjalną akcję temu poświęconą pt. „Tych klientów nie obsługujemy” i, jak dotąd, wygrali wszystkie procesy sądowe „o zakłócenie miru domowego”. Wygrali także inne sprawy z oskarżenia publicznego im wytoczone, a wśród orzeczonych wyroków szczególną uwagę należy zwrócić na interpretację sędziego Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia Łukasza Bilińskiego, który orzekł prawomocny wyrok wprost z konstytucji.

Liczą na pomoc posłów opozycji

Przez ogrodzony i pilnowany przez policję płot skoczyć jest łatwo i trudno. Łatwo, gdy nikt nie widzi, kiedy nie ma demonstracji na Wiejskiej. Albo wieczorem, gdy policjanci są daleko. Łatwo też mentalnie, kiedy to nie jest pierwszy skok i przeszło się już jakieś postępowanie w tej sprawie.

Ale też trudno. Gdy są obecne media, jest jakieś zgromadzenie publiczne i co za tym idzie wzmożone siły policyjne. Policjanci mają broń palną, a już zdarzyło się, że bez specjalnych powodów użyli siły fizycznej. Na przykład podczas interwencji posła Sławomira Mitrasa w sprawie zablokowania chodnika jeden z policjantów powalił na ziemię nieletniego chłopaka. Na prośbę aktywistów i dwójki posłów funkcjonariusz został potem przebadany na zawartość alkoholu. Był trzeźwy. Czyli był „tylko” agresywny.

Skoczyć jest też trudno, gdy to ten pierwszy raz. Trzeba bowiem pokonać strach przed prawnymi konsekwencjami i umieć wznieść dobro sprawy ponad swoje własne.

18 lipca tych „świeżaków” z pewnością będzie kilku. I będzie im łatwiej niż tym, co byli przed nimi, bo tym razem aktywiści liczą na dodatkową pomoc posłów opozycji parlamentarnej. „Działacze ruchów obywatelskich: KOD, Strajku Kobiet i Obywateli RP będą tego dnia wchodzić na ogrodzony barierkami i objęty zakazem Kuchcińskiego, bezprawnie zamknięty teren wokół sejmowych budynków – czytamy w zapowiedzi akcji. – Wesprą ich parlamentarzyści opozycji, ich immunitety będą chronić również obywateli, którym posłowie i senatorowie zapewnią asystę. To pokojowy protest i żadnej siły ani agresji nikt z protestujących nie użyje. Decyzja należy do władz. Albo zaakceptują obywatelski wiec na »zakazanej ziemi«, albo jawnie, na oczach polskiej i międzynarodowej opinii publicznej podepczą poselskie immunitety”.

Środowa akcja na Wiejskiej nosi znamienny tytuł „Sejm jest nasz”, bo to już nie jest zwykły protest, a konkretne żądanie. To żądanie cofnięcia się władzy w sprawie wprowadzonych zmian w wymiarze sprawiedliwości, tak jak zrobiła to np. w sprawie ustawy o IPN. Wobec rozpoczęcia wstępnej procedury Komisji Europejskiej, która wystosowała już do polskiego rządu specjalne pismo (z miesięcznym terminem na odpowiedź) dotyczące ustawy o Sądzie Najwyższym, co jest wyraźnym pogrożeniem palcem i zapowiedzią wniosku w tej sprawie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, nie ma wątpliwości, że są to chwile historyczne.

Ale ta historia nie dzieje się tak naprawdę w dalekiej Brukseli czy Luksemburgu. Ona dzieje się u nas. W Polsce. W Warszawie. W Sejmie. Każdy z nas w niej uczestniczy. Biernie lub aktywnie. Do wyboru.

Jeśli początek obrad Sejmu zostanie przesunięty na 17 lipca, akcja „Sejm jest nasz” także rozpocznie się dzień wcześniej.

Reklama
Reklama