Tak wynika z maili, które przedstawiciele najważniejszych instytucji państwa odpowiedzialnych za bezpieczeństwo zewnętrze Polski wysłali w odpowiedzi na pytania POLITYKI.
Wysłaliśmy je tuż po opublikowaniu tekstów wskazujących na prowadzące do Rosji tropy w sprawie taśmowej (podejrzenia padają głównie na wojskowy wywiad GRU). Pisaliśmy również o zagadkowej roli ludzi związanych z PiS („Rosyjski ślad na taśmach” i „Rosyjski ślad cd.”).
Czytaj też: Niewyjaśniona afera podsłuchowa to problem nas wszystkich
O co pytaliśmy?
„Według najnowszych ustaleń dziennikarskich śledztw istnieje niebezpiecznie duże prawdopodobieństwo, że tzw. afera podsłuchowa, która wybuchła wraz z publikacją nagranych potajemnie w latach 2013–2014 rozmów kilkudziesięciu polskich polityków, była operacją specjalną w całości lub w części przygotowaną i przeprowadzoną przez rosyjskie służby specjalne, w tym wojskowe (GRU). Co oznaczałoby bezprecedensową, bezprawną i wrogą ingerencję obcego mocarstwa w wewnętrzne sprawy Polski. Z tego powodu sprawa wymaga pilnego i wnikliwego wyjaśnienia.
W związku z tym proszę o informację, czy i jakie czynności zamierza podjąć [tu nazwa odpowiedniej instytucji – red.] w celu zbadania ewentualnego udziału rosyjskich służb wojskowych w podsłuchiwaniu rozmów najważniejszych urzędników i polityków RP w latach 2013–2014, a następnie w ich rozpowszechnianiu od roku 2014?