Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Nowenna wolności

Dziewięć Dni Wolności od PO. Pomysł, który się nie spodoba

„Rekolekcje” nie miałyby być dniami wolnymi od pracy. „Rekolekcje” nie miałyby być dniami wolnymi od pracy. natlas / Flickr CC by 2.0
Przy odrobinie dobrej woli i optymizmu można by sobie wyobrazić takie czerwcowe święto wolności obywatelskiej i religijnej. Ale czy to nie pobożne życzenia?

Senator Grażyna Sztark wraz z senator Barbarą Zdrojewską, obie z Platformy Obywatelskiej, proponują jednorazowe dziewięciodniowe święto Dni Wolności w 40. rocznicę pierwszej wizyty Jana Pawła II w ojczyźnie (2–10 czerwca 1979 r.). Propozycja zbożna, trudna do natychmiastowego wyrzucenia do kosza przez pisowską większość, ale nie ma teraz dla niej pogody.

Świeckie rekolekcje inspirowane listem Pawła Adamowicza

Inspiracją miał być dla pani senator list zamordowanego prezydenta Pawła Adamowicza. Zależało mu na obchodach 30-lecia wyborów 4 czerwca 1989 r., bez których nie byłoby zmiany ustroju Polski na demokratyczny. Sztark wraz z grupą senatorów Platformy popierających jej inicjatywę chce, by w ciągu tych swoistych świeckich rekolekcji, bo chyba tak można by ten pomysł nazwać, obywatele poświęcili trochę uwagi ważnym wydarzeniom naszej historii.

Nie tylko historycznej pielgrzymce Karola Wojtyły, kiedy to w Warszawie padły słynne słowa, aby Duch Święty odnowił oblicze tej ziemi, ale też innym okrągłym rocznicom, np. 20-lecia wejścia Polski do NATO, no i 15-lecia naszej wolnej akcesji do UE (w tym punkcie potrzebna jest autopoprawka, bo w pierwotnej wersji projektu uchwały o tej rocznicy nie wspomniano).

Świętowanie wolności – pobożne życzenie w czasach rządów PiS

„Rekolekcje” nie miałyby być dniami wolnymi od pracy, a więc budżet państwa żadnych strat by nie poniósł. Jak by to świętowanie wolności miało w praktyce wyglądać, zdecydowałyby już samorządy, bo to one są chyba głównym adresatem propozycji. Czy i jak miałoby się włączyć państwo, nie jest jasne.

Przy odrobinie dobrej woli i optymizmu można by sobie wyobrazić takie czerwcowe święto wolności obywatelskiej i religijnej. Nawet pod patronatem obecnego prezydenta RP. Dobrze by się komponowało ze składanymi z różnych stron deklaracjami o zatrzymaniu fali nienawiści. Ale czy to nie pobożne życzenia?

Rządząca większość raczej nie zdobędzie się na taki pojednawczy gest pod adresem platformianych „totalsów”. Nie chce przecież, by obywatele – przepraszam, mówiąc jej językiem: by Polacy – mieli jakiekolwiek pozytywne skojarzenia z Platformą.

Czytaj także: Polska ocali kontynent i świat, czyli zgubne skutki megalomanii

Wolność? Nie ma czego świętować

Zachwycona nie będzie także inna radykalna część sceny publicznej: ta kojarzona kiedyś z Ruchem Palikota, a dziś z Inicjatywą Polską czy ruchem Biedronia. W oczach antyklerykalnej lewicy wizyta Jana Pawła II nie zasługuje raczej na dziewięciodniowe wypominki. Ale jeszcze ważniejsze jest może to, że choć u nas wszyscy rozprawiają o wolności, to jej strefa ostatnio wciąż się kurczy, a więc nie bardzo jest co świętować.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną