Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Ideowa bezczelność Karczewskiego

Stanisław Karczewski, marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski, marszałek Senatu RP Michał Józefaciuk / Kancelaria Prezesa RM
Nazywanie przez Stanisława Karczewskiego swej pracy „pracą dla idei” jest czystą bezczelnością, podobnie jak żądanie od nauczycieli, by w imię idealizmu wyrzekli się żądania podwyżek płac.

Wiele wskazuje na to, że w PiS zaczęła się panika. Coraz więcej agresywnych i konfrontacyjnych wypowiedzi dygnitarzy partii rządzącej sygnalizuje, że „idą na całość”. Pole walki naznaczyła (szeroko rozumiana) opozycja – jest nim strajk nauczycieli, będący wprawdzie akcją związku zawodowego, lecz mającą i kontekst polityczny, i ogromne dla polityki znaczenie. Dzięki brutalnej kampanii zohydzania nauczycieli w oczach społeczeństwa oraz zastraszaniu strajkujących udało się zasiać wątpliwości w sercach wielu Polaków oraz osłabić morale strajkujących. Pierwsze egzaminy, jak wiemy, odbyły się. To spora porażka dla strajku, a jednocześnie zachęta dla władzy, aby trzymać się przyjętej strategii, strategii „na chama”. Czas pokaże, czy społeczeństwo uwierzy, że ZNP i popierająca strajk opozycja „biorą dzieci jako zakładników”, czy może jednak walczą o godność zawodu nauczyciela i godność Polaków w konfrontacji z autorytarnym partyjnym reżimem, którego demoralizacja z tygodnia na tydzień pokazuje coraz to nowe, jeszcze głębsze głębiny.

Czytaj także: Jak prawicowy elektorat gra na emocjach

Karczewski: Pracuję dla idei. Za 20 tys. miesięcznie

Doskonałym przykładem tego chamstwa jest zadziwiająca w swej jawnie prowokacyjnej wymowie enuncjacja marszałka senatu Stanisława Karczewskiego, który był łaskaw obwieścić, co następuje: „Znowu zostanę zhejtowany i skrytykowany, bo kiedyś już mówiłem, przy sporze z rezydentami, że powinno się pracować dla idei.

Reklama