To były wspaniałe dni. Atmosfera, jaką pamiętam z historycznego pierwszego zjazdu Solidarności w 1981 r. Ludzie uśmiechnięci, przyjaźni, tłumnie odwiedzający Europejskie Centrum Solidarności i wielkie namioty rozbite w „Strefie Społecznej” naprzeciwko głównego wejścia. A w nich przez cały dzień wykłady, panele dyskusyjne, spotkania. Oraz pl. Solidarności z Trzema Krzyżami ku pamięci stoczniowców poległych w grudniowej tragedii w 1980 r.
Ten sam plac, którego dzisiejsza gdańska Solidarność ostatecznie zgodziła się nie odgradzać od symbolicznego okrągłego stołu przed ECS, symbolu porozumienia, które doprowadziło do wyborów 4 czerwca 1989 r., torujących drogę do demontażu „realnego socjalizmu”.
Dla PiS podział ważniejszy od święta
Ale w samą 30. rocznicę wyborów obecna władza pokazała swym wyborcom, że z tymi obchodami nie jest solidarna. Premier Morawiecki zignorował prezydent Gdańska, następczynię Pawła Adamowicza, która chciała go powitać jako gospodarz miasta. A na placu pojawiła się wystawa, której elementem jest potępienie Okrągłego Stołu, przy którym siedział Jarosław Kaczyński.
Tak wysłano sygnał, że podział w społeczeństwie jest dla rządzących ważniejszy niż świętowanie wolności i solidarności razem z Lechem Wałęsą, Aleksandrą Dulkiewicz, prezydentami Warszawy, Wrocławia, Poznania, Łodzi i