Ta piąta rocznica jest zarazem pierwszą po osądzeniu zabójcy, który 13 stycznia 2019 r., w trakcie finału WOŚP, zadał śmiertelne ciosy prezydentowi Gdańska. I pierwszą po 15 października 2023 r., kiedy obywatele w wyborach parlamentarnych postawili tamę dalszej władzy PiS, głosując na ugrupowania demokratycznej opozycji.
Gdańsk nie otrzymał żadnej oferty od państwowych dostawców prądu. Czy chodziło o to, by pogrozić palcem miastu bardzo zdeklarowanemu politycznie, źle postrzeganemu przez pisowską władzę?
Politykom PiS chodzi o monopol. O to, że „ich” patriotyzm jest lepszy od patriotyzmu tych, którzy nie należą do obozu władzy.
Czy tragiczna śmierć Pawła Adamowicza coś zmieniła? Nie licząc tego, że wdowie po prezydencie utorowała drogę do europarlamentu, bratu do Sejmu, a zastępczyni na fotel włodarza miasta.
PiS postanowił stworzyć własną wersję Europejskiego Centrum Solidarności. Jednak każdy, kto był w ECS, sam może sobie odpowiedzieć na pytanie, czy potrzebuje innej wersji historii, pisanej pod dyktando polityków.
Słowa nie są niewinne, bywają groźne. Zwłaszcza jeśli agresja jest niemal wprost i bezpardonowo podkręcana przez władzę, a niektórym daje profity.
Aleksandra Dulkiewicz mówiła po spotkaniu z premierem Morawieckim o „bardzo dobrej atmosferze”. Ale oto wybiła sądna godzina 19:30, czyli pora definitywnego przekazu oraz prawdziwy test intencji rządzących. Jaki morał z tej historii? Nie zawsze i nie z każdym warto rozmawiać.
„Chcemy demokracji bez sporów pełnych nienawiści” – głosi deklaracja. W Gdańsku trwa wielkie świętowanie 30. rocznicy wyborów 4 czerwca. Z ust byłych prezydentów padły ważne słowa.
Jakże dotkliwa musi być dla obecnej władzy pamięć o wyborach 4 czerwca 1989 r., skoro próbuje ją usunąć ze społecznej świadomości tak prymitywnymi chwytami.
O Gdańsku, Święcie Wolności i Solidarności 4 czerwca mówi prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.