Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Prokuratura nie zajmie się listami Falenty. Działa tak, jak zarządzi władza

Zbigniew Ziobro Zbigniew Ziobro Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Prokuratura nie podejmie z urzędu sprawy „listów Falenty”, w których biznesmen twierdzi, że konsultował nagrywanie polityków w restauracjach z władzami PiS. Nowa taktyka śledcza: nie pytaj, nie będziesz miał sprawy do prowadzenia.

„Prokuratura wykonuje zadania w zakresie ścigania przestępstw oraz stoi na straży praworządności” – stanowi art. 3 Prawa o prokuraturze uchwalonego z inicjatywy Zbigniewa Ziobry. W prokuraturze PiS zadanie ścigania realizuje się przez nieściganie – tam, gdzie to pasuje władzy politycznej. Można zaryzykować twierdzenie, że o ile za pierwszych rządów PiS prokuratura służyła przede wszystkim do nękania przeciwników lub grup społecznych, które się politycznie naraziły, jak lekarze (sprawa śmierci ojca Zbigniewa Ziobry z 2006 r.), tak teraz służy głównie do nieścigania swoich.

Czytaj także: Prokuratura ma większy budżet, ale działa mniej sprawnie

Prokuratura nie wszczyna niewygodnych śledztw

Zaczęło się od Beaty Szydło i odmowy ścigania za niepublikowanie wyroków TK. Po drodze była odmowa wszczęcia i umorzenie uniemożliwienia głosowania posłom opozycji w Sali Kolumnowej Sejmu, niebadanie wątku odpowiedzialności kierowców rządowych limuzyn, umorzenie śledztwa w sprawie narażenia bezpieczeństwa pieniędzy klientów przez SKOK Stefczyka – i wiele innych.

Kilka dni temu obchodziliśmy półrocznicę niepodejmowania decyzji o wszczęciu śledztwa w sprawie doniesienia austriackiego dewelopera Geralda Birgfellnera o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na jego szkodę przez Jarosława Kaczyńskiego i spółkę.

Reklama