Solidarność z abp. Markiem Jędraszewskim wyraził szef Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. To oznacza, że Kościół hierarchiczny w Polsce odrzucił krytykę metropolity krakowskiego po jego sławetnym kazaniu z wątkiem „tęczowej zarazy”.
Arcybiskup przeciwko „ideologii LGBT”
Krytyka wyszła z różnych kręgów, także katolickich i protestanckich. Dotyczyła niegodnego i antychrześcijańskiego potraktowania przez Jędraszewskiego osób o innej tożsamości seksualnej i ich obywatelskich oczekiwań.
W specjalnym oświadczeniu wydanym w czwartek abp Gądecki zaznacza, że należy się odnosić z szacunkiem do tych osób, ale przeciwstawić się zarazem „ideologii LGBT”. Ten chwyt jest już stałym elementem kampanii rozkręconej przez prawicę i część Kościoła. Opiera się na tendencyjnej interpretacji faktów i dokumentów. Interpretacja graniczy z paranoidalną teorią spiskową. Oto w Polsce jakaś międzynarodówka LGBT szykuje totalitaryzm światopoglądowy. Ma on prowadzić do zmiany modelu rodziny i legalizacji zachowań sprzecznych z naukami Kościoła i nastawieniem znacznej części społeczeństwa.
Czytaj także: Abp Jędraszewski znów gorszy, prowadząc ultrakatolicką krucjatę
Dlaczego Kościół walczy z LGBT?
Kampania prawicy i Kościoła jest nerwową odpowiedzią na rosnącą liczbę marszów równości i konsolidację wielu środowisk społecznych wokół sprawy równych praw należnych osobom LGBT. Zarzut „neomarksistowskiej ideologii” ma wzbudzić podejrzliwość i niechęć, gdy w istocie równość praw wszystkich obywateli i ich ochrona przez państwo jest fundamentem społeczeństwa demokratycznego.
Abp Gądecki w ogóle o tym nie wspomina. Może nie powinno to dziwić u biskupa, który uważa, że Kościół katolicki jest duszą państwa polskiego. A jednak dziwi i niepokoi. Kampania nienawiści do osób o innej tożsamości seksualnej toczy się i nasila u progu wyborów parlamentarnych. Jej organizatorzy i wykonawcy pod pretekstem obrony tradycyjnych wartości realizują cele polityczne partii dążącej w przymierzu z częścią Kościoła do zapewnienia dominacji światopoglądu prawicowo-katolickiego. I kto tu mówi o „totalitaryzmie”?