Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Witek za Kuchcińskiego. Nie dała rady w resorcie, będzie kierować Sejmem

Elżbieta Witek Elżbieta Witek Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Nawet w PiS uważają, że Elżbieta Witek nie radziła sobie jako minister spraw wewnętrznych i administracji. Odwołanie Marka Kuchcińskiego stało się doskonałym pretekstem do wymiany szefa ważnego resortu.

Od 1997 r. jeszcze żaden z ministrów nie musiał tak szybko żegnać się z resortem MSWiA. Elżbieta Witek przyszła tu, kiedy Joachim Brudziński zwolnił miejsce, bo dostał się europarlamentu. Przyznawała z rozbrajającą szczerością, że to dla niej „niespodzianka, dlatego przede wszystkim będę się tego resortu uczyć. Pan premier coś we mnie dostrzegł, co pomoże mi wypełniać tę misję”. Prezes Kaczyński jednak równie szybko dostrzegł, że Witek zwyczajnie sobie nie radzi.

Przy Nowogrodzkiej zatęskniono za Brudzińskim po Marszu Równości w Białymstoku. Witek z jednodniowym opóźnieniem zapowiedziała pociągnięcie sprawców ataków do odpowiedzialności. Zastanawiano się nawet, czy dla wzmocnienia partyjnego przekazu z Witek nie powinien wystąpić Brudziński.

Elżbieta Witek, posłanka z drugiego szeregu

Po „Air Kuchciński” prezes zdecydował, że Witek – nauczycielka z zawodu – już nie będzie się uczyć jednego z najważniejszych resortów. Oficjalna wersja jest taka, że awansowała na marszałkinię, czyli na drugą osobę w państwie. Nieoficjalna – że to degradacja. Sejm zbierze się do wyborów jeszcze dwa razy, będzie obradował zaledwie przez cztery dni. Witek ma tę kadencję doprowadzić do szczęśliwego końca.

Witek przez długi czas była posłanką PiS z drugiego szeregu. Kiedy Beata Szydło została szefową rządu, pociągnęła ją za sobą.

Reklama