Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Listy wstydu. PiS znowu atakuje wyrok sądu

Protest przeciw ustawie o nowej KRS w 2017 r. Protest przeciw ustawie o nowej KRS w 2017 r. Forum
Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej może być kolejnym organem blokującym ujawnienie podpisów na listach poparcia kandydatów do neo-KRS. I wcale nie będzie musiał zająć się sprawą merytorycznie.

Tydzień temu posłowie PiS złożyli do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie przepisu, na podstawie którego Naczelny Sąd Administracyjny pod koniec czerwca nakazał ujawnienie podpisów na listach poparcia dla kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Wnioskują też, by TK zawiesił wykonanie wyroku do czasu, aż sam rozpatrzy sprawę. Trybunał, dowodzony przez „odkrycie towarzyskie” prezesa Jarosława Kaczyńskiego, nawet nie musi się zająć osądzeniem sprawy – nie ma żadnych terminów. Wystarczy, że zawiesi wyrok NSA, i kancelaria Sejmu będzie miała pretekst, by list nie ujawniać.

Czytaj też: Jak korumpuje się prokuratorów

PiS atakuje wyrok Trybunałem Przyłębskiej

Wcześniej ten pretekst dał marszałkowi Sejmu działacz PiS Jan Nowak, wybrany przez partię prezesem Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO). On także wstrzymał wykonanie wyroku i stwierdził, że będzie badał jego zgodność z RODO, czyli unijnymi przepisami o ochronie danych osobowych. I już nawet wstępnie – w odpowiedzi rzecznikowi praw obywatelskich Adamowi Bodnarowi – stwierdził, że wyrok jest niezgodny z prawem, bo „złożenie podpisu na liście poparcia nie stanowi powierzenia zadania publicznego, nie stanowi również wykonania jakiegokolwiek obowiązku sędziego w ramach sprawowania władztwa publicznego”, a jego zdaniem tylko w takich przypadkach można byłoby ujawnić dane.

Sprawa z prezesem UODO jest cienka. Po pierwsze dlatego, że żaden organ administracji nie może badać zgodności z prawem wyroku sądu.

Reklama