– Czas jest szczególny i miejsce szczególne – usłyszeliśmy od szefa MON Mariusza Błaszczaka w Katowicach, gdzie po raz pierwszy przeniesiono z Warszawy tradycyjną defiladę z okazji Święta Wojska Polskiego. Rzeczywiście, kolejne przemówienia potwierdziły szczególność sytuacji – konkretów o wojsku było bardzo niewiele. Nic ważnego nie powiedziano o wizji sił zbrojnych, ich przyszłości, wyposażeniu – poza ogólnikowymi zapewnieniami, że wszyscy u władzy będą się starać.
Za to po raz pierwszy w dniu wojskowego święta przemawiał premier. Mateusz Morawiecki jest jedynką PiS w tutejszym okręgu i dopuszczenia go do głosu nie sposób z wyborami nie wiązać. Ale nie usłyszeliśmy zapowiedzi nowych zakupów obronnych czy czegoś o roli polskich sił zbrojnych w światowej i europejskiej układance strategicznej.
Czytaj też: Brak sprzętu i kłopot z generałami. Idzie armia na pokaz
Duda wrzuca temat obniżenia emerytur
Od prezydenta najważniejsze zdanie padło wcześniej, przy okazji wręczania awansów generalskich i wojskowych odznaczeń. Andrzej Duda powiedział, że nigdy nie podpisze ustawy o obniżeniu emerytur wojskowych, i zarzucił opozycji rozsiewanie w kampanii „wstrętnych pomówień”. Dodał, że odbierał w tej sprawie telefony od wdów żołnierzy zaniepokojonych o swoje renty.
Nawet śledzący tematy obronne dziennikarze nie przypominają sobie powrotu tego tematu, po tym jak w zeszłym roku MON uznał, że nie będzie kontynuować prac nad tzw. ustawą dezubekizacyjną w wojsku, która istotnie groziła masowym pozbawianiem przywilejów emerytalnych. Duda nie wskazał, czy o te przepisy chodzi.