W tym tygodniu minął termin, który przewodnicząca elektka Komisji Europejskiej dała krajom Unii na przedłożenie kandydatów na komisarzy. Do dziś z zadania nie wywiązały się tylko Włochy, uwikłane w kryzys rządowy, Brytyjczycy z kolei zadeklarowali, że z powodu rychłego brexitu nie zamierzają już nikogo wysuwać.
Czytaj też: Londyn niczym Budapeszt. Johnson zawiesza parlament
Dlaczego Szczerski zrezygnował
Osoby proponowane przez kraje Unii to w ścisłym sensie tylko „kandydaci na kandydatów”, bo Ursula von der Leyen ma prawo poprosić rządy o ich podmianę. Obecny szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker twierdzi, że przed pięciu laty wymusił to na sześciu krajach, choć nie zdradza nazwisk. Zasady negocjacji szefa elekta Komisji i poszczególnych rządów nie są sprecyzowane w prawie, by umożliwić ich zakulisowy charakter pozwalający na honorowe wycofanie pierwotnych pretendentów.
Nie ma jednak w Brukseli żadnych sygnałów, by zaskakująca rezygnacja Krzysztofa Szczerskiego z kandydowania do Komisji była maskowaniem podmiany wymuszonej przez von der Leyen. Przeciwnie, decyzję najprawdopodobniej podjęła – jak słychać w Brukseli – „polska strona”, choć poddaje się w wątpliwość oficjalne tłumaczenie, że Szczerski zrezygnował, bo nie pasowała mu teka rolna. Polska dyplomacja w czerwcu stawiała na energię (to cel ambitny i mało realistyczny), a „planem B” było już wtedy rolnictwo.