Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Prezydent znaczy HEAD. Tak latał Andrzej Duda

Telewizja TVN opublikowała dane o lotach prezydenta Andrzeja Dudy. Telewizja TVN opublikowała dane o lotach prezydenta Andrzeja Dudy. Forum
Korzystanie lekką ręką i ponad miarę z przywilejów przysługujących urzędowi prezydenta dowodzi buty i braku klasy Andrzeja Dudy.

Telewizja TVN wydobyła z Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej rejestry samolotowych podróży o najwyższym statusie (tzw. HEAD) dotyczące m.in. obecnego prezydenta RP Andrzeja Dudy.

Msza, czyli misja specjalna

Okazuje się, że od listopada 2015 r. do początku sierpnia 2019 często latał do rezydencji w Juracie i na nabożeństwa na Wawelu. Formalnie były to rzecz jasna „misje oficjalne”.

Oczywiście, prezydent Duda jest głową państwa polskiego. Czyli symbolicznie jego najważniejszym obywatelem, który ma reprezentować majestat Rzeczpospolitej itp. Tym samym przysługiwać mu powinny specjalne względy. Tyle że równocześnie jest też zwykłym obywatelem, na jakiego zresztą uporczywie się kreuje, a zatem nie powinien owych względów nadużywać. Ot, choćby latać sobie pod szyldem „misji oficjalnych” na wypoczynek bądź nabożeństwa o niekoniecznie państwowym statusie.

Przypomnijmy: podróże rządowymi samolotami o statusie HEAD zarezerwowane są dla czterech najważniejszych osób w państwie (prezydenta, marszałków Sejmu i Senatu oraz szefa rządu), o ile tylko znajdują się oni „w misji oficjalnej”.

Czytaj też: PiSancjum. Dygnitarze „dobrej zmiany” są butni i zachłanni

HEAD przyznany z automatu

Nadanie lotowi statusu HEAD oznacza postawienie w stan gotowości wojskowych z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, służb kontroli lotów i meteo, o Służbie Ochrony Państwa nie wspominając. Do stałej dyspozycji muszą być dwie ekipy pilotów i samolot zapasowy. W sumie pracuje ponoć nawet 200 osób.

Tymczasem dzięki ustaleniom reporterów TVN okazuje się, że w praktyce status taki służby logistyczne przyznawały VIP-om z automatu, powołując się przy tym na względy bezpieczeństwa. Przykładowo: jeśli lecieć ma premier, to – jak potwierdziło Centrum Informacyjne Rządu, i to zapewne bez entuzjazmu – wniosek o samolot z zasady opatrzony jest tzw. zapotrzebowaniem na procedurę HEAD. I nie było przypadku, co przyznał CIR, aby podejmujący ostateczną decyzję komendant Służby Ochrony Państwa odrzucił takie zapotrzebowanie o uznanie lotu za „misję oficjalną”. To dowód nieskuteczności procedur i oportunizmu panującego w służbach państwowych.

Czytaj też: Beata Szydło najczęściej latała do Krakowa, skąd bliżej do Brzeszcz

Kilkaset lotów Dudy

Równocześnie korzystanie lekką ręką i ponad miarę z przywilejów przysługujących urzędowi prezydenta dowodzi buty i braku klasy samego Andrzeja Dudy. O lekceważeniu procedur nie wspominając. Prezydent, choć zapewne jest potwornie zapracowanym dla dobra ojczyzny i państwa polskiego człowiekiem, to chyba nie aż tak. W zbadanym przez TVN okresie Duda ma na koncie co najmniej 600 lotów o statusie HEAD.

Co więcej, wykazując nieco zrozumienia i multum dobrej woli, można uznać, że chociażby taki premier Morawiecki, latając wojskowymi maszynami na plan filmu dokumentalnego o Polsce, kręconego dla wpływowej w USA telewizji PBS, działał w interesie kraju. Jaki jednak oficjalny wymiar miały podróże Andrzeja Dudy do rezydencji w Juracie na Helu lub na już nie rocznicowe, lecz zwyczajne msze żałobne na Wawelu? Cóż, w pierwszym przypadku mógł wchodzić w grę relaks zmęczonej głowy państwa, a w drugim – zdobycie względów prezesa Kaczyńskiego.

Czytaj też: Air Kuchciński i Karczewski Bicycle Riding

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną