Właśnie się okazało, że zgłoszeni przez PiS do Trybunału Konstytucyjnego: Krystyna Pawłowicz, Stanisław Piotrowicz i Elżbieta Chojna-Duch nie spełniają formalnych kryteriów, by być jego sędziami. Co władza zrobi z pasztetem, który sama sobie przyrządziła?
PiS a kwestia wieku
Nie chodzi tylko o ewentualne niespełnianie przez wymienioną trójkę ocennych kryteriów, takich jak „nieskazitelność charakteru” czy „wyróżnianie się wiedzą prawniczą”. Bo to, co dla jednych może być skazą na charakterze lub dowodem prawniczej indolencji – „mentalność służebna” posła Piotrowicza, świadome lub nieświadome uczestniczenie w łamaniu konstytucji posłanki Pawłowicz i posła Piotrowicza czy zarzuty unikania płacenia podatku od wynajmu mieszkania przez b. wiceminister finansów Chojnę-Duch – dla innych może być zaletą charakteru i świadczyć o prawniczych kompetencjach.
Ale Pawłowicz, Piotrowicz i Chojna-Duch nie spełniają kryterium czysto formalnego: mają zbyt dużo lat.
Ustawa o Trybunale Konstytucyjnym w art. 3 mówi: „Sędzią Trybunału może zostać osoba, która wyróżnia się wiedzą prawniczą oraz spełnia wymagania niezbędne do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego lub sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego”. Tymczasem PiS, usiłując się pozbyć z Sądu Najwyższego jak największej liczby sędziów, obniżył wiek stanu spoczynku z 67 lat (z możliwością przedłużenia do 70) do 65 (z możliwością przedłużenia do 67).