Polacy protestują w obronie sądów przed zakusami PiS. 200 miast i więcej murem za sędziami
Dziś jest trudny dzień, po raz kolejny ważą się losy wolnych sądów. Nie mogę wam obiecać, że tę bitwę wygramy, ale mogę wam obiecać, że sędziowie pokażą, że nie tylko mówią o konstytucji, ale są w stanie zrobić wszystko w jej obronie, będą walczyć do końca. Jest nas 10 tysięcy. Będziemy 10 tysiącami barykad. Prędzej czy później zwyciężymy – mówił do zebranych pod Sejmem warszawiaków sędzia Igor Tuleya, odnosząc się do słów Jarosława Kaczyńskiego o tym, że „sądy to ostatnia barykada starego systemu”.
Sprzeciw wobec tzw. ustawy dyscyplinującej i represji, jakie PiS przygotowuje dla niewygodnych sędziów, czyli tych, którzy stosują wyrok TSUE i orzeczenia Sądu Najwyższego w sprawie legalności powołań sędziowskich, skłonił do wyjścia na ulice dziesiątki tysięcy osób. Od godz. 18 pod sądami małych i dużych miejscowości – ponad 200, jak informują organizatorzy – zbierali się ci, którzy chcieli zademonstrować swoją solidarność z niezależnymi i częstokroć już szykanowanymi sędziami.
– Jaką my jesteśmy kastą? – pytała ze sceny sędzia Małgorzata Kluziak. – Kastą ściganych w postępowaniach dyscyplinarnych, zastraszaną, na którą się szykuje kolejne ustawy. Odbiera nam się wolność wypowiedzi. Zaraz się odbierze wam wszystkim. Odbiera nam się wolność interpretacji przepisów. Odbiera nam się godność, dobre imię, na koniec odbiera nam się nasze nazwiska, nazywając nas Paweł J., Krystian M., Ewa M., Anna B. My nawet nie mamy już nazwisk! – odpowiadała Kluziak.
Tokarczuk, Broniewski i szalik z napisem „Konstytucja” dla posłów
Warszawski protest zgromadził wielu przedstawicieli zawodów prawniczych, w tym kilkudziesięciu sędziów.