Ważny moment, który cieszy podwójnie. Po pierwsze dlatego, że znalazł się w polskim episkopacie biskup, który ostrzegł przed „dyktaturą wyborczą” i zagrożeniem totalitarnym w kontekście forsowanych przez Zjednoczoną Prawicę zmian w sądownictwie.
Po drugie, analizę bp. Piotra Jareckiego nagłośniła Katolicka Agencja Informacyjna w momencie, gdy pisowska większość w Sejmie przegłosowała tzw. ustawę kagańcową wyszykowaną w resorcie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. To pewne zaskoczenie, bo przywykliśmy do milczenia biskupów na temat demolowania ustroju naszego państwa. Stanowisko bp. Jareckiego jest w wyraźnej opozycji do linii obecnego rządu.
Bp Jarecki po stronie państwa prawa
Analiza bp. Jareckiego jest oczywistością w kręgach prawników konstytucjonalistów, ekspertów i publicystów, którzy stoją na gruncie demokracji konstytucyjnej, potocznie nazywanej demokracją liberalną, czyli opartą na poszanowaniu konstytucji, korpusu prawa państwowego z niej wynikającego, praw i swobód obywatelskich.
Jednak w kręgach sympatyzujących z podważaniem tych zasad przez obecną władzę państwową, w tym w niektórych ultrakatolickich kręgach kościelnych pokroju stowarzyszenia Ordo Iuris, panuje całkiem inne podejście. W skrócie polega ono na odrzuceniu państwa prawa i społeczeństwa wyrosłego z klasycznego filozoficznego liberalizmu, na próbach zastąpienia go państwem, prawem i społeczeństwem katolicko-narodowym, w którym rozdział od Kościoła jest wadą, a nie wartością.
Może najlepiej podejście bp. Jareckiego streszcza zdanie, że „zgodnie z nauczaniem społecznym Kościoła znawcy konstytucjonalizmu stwierdzają, że bez zasady niezawisłości nie można mówić o istnieniu demokratycznego państwa prawnego”.