Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Żołnierze źle szkoleni. NIK burzy narrację MON

Przez ostatnie lata rządzący przyzwyczaili nas do patrzenia na wojsko „od góry”. Przez ostatnie lata rządzący przyzwyczaili nas do patrzenia na wojsko „od góry”. NATO photo/SSgt Ian Houlding GBR Army / Flickr CC by 2.0
Kontrola w ośrodkach kształcenia wojskowych specjalistów wykazała, że szkoleni z reguły nie mają odpowiedniego sprzętu, a szkolący często kwalifikacji. Poważnego ciosu doznał oficjalny przekaz o rosnącej sile polskiej armii, ale na MON nie robi to wrażenia. Bo przecież – jest super.

Doświadczeni dowódcy lubią mówić, że nie tak ważne jest, by żołnierz miał do dyspozycji najnowocześniejszy sprzęt, ale by tym, który ma do dyspozycji, posługiwał się w najlepszy możliwy sposób. Doskonała znajomość własnej broni, zalet i wad używanego sprzętu oraz perfekcyjne wyszkolenie w korzystaniu z nich są bowiem warunkiem wstępnym dla wszystkiego, co dzieje się potem – doktryny użycia sił, planów operacji obronnych, sojuszniczego wsparcia. Przez ostatnie lata rządzący przyzwyczaili nas do patrzenia na wojsko „od góry”. Usiłowali przekonać, że kilkaset wydanych miliardów, kilkadziesiąt podpisanych kontraktów i kilka tysięcy uzbrojonych Amerykanów na naszej ziemi załatwia sprawę bezpieczeństwa i obronności.

Czytaj też: MON w natarciu, czyli szybki plan Błaszczaka

Raport NIK jak zimny prysznic dla wojska

Takie podejście być może sprawdza się w telewizyjno-politycznym przekazie i być może wielu Polaków uwierzyło, że armię mamy coraz silniejszą, sprawniejszą i nieporównanie lepiej uzbrojoną niż „za poprzedników”. Ale najnowszy raport NIK to zimny prysznic, a raczej potwierdzenie realiów, świetnie znanych tym, którzy na wojsko patrzą z bliska i „od dołu”.

  • Mariusz Błaszczak
  • Ministerstwo Obrony Narodowej
  • NIK
  • Wojsko Polskie
  • Reklama