JOANNA PODGÓRSKA: – Gdy po 1989 r. ogłaszano pierwsze powszechne wybory prezydenckie, część demokratycznej opozycji widziała miejsce Lecha Wałęsy w muzealnej gablocie. On sam uznał, że ta prezydentura mu się po prostu należała. Jak pan to ocenia?
ANTONI DUDEK: – Prezydentura mu się nie należała, ale w dużym stopniu był na nią skazany. Po części przez tych, którzy nie chcieli, żeby został prezydentem. To Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Adam Michnik, Jacek Kuroń i wielu innych przez całe lata 80.