Policja zatrzymała mężczyznę, który umieścił na swym samochodzie hasło: „Wolę w szambie zanurkować, niż na Dudę zagłosować”. Zarzuciła mu znieważenie urzędującego prezydenta i skierowała sprawę do prokuratury. Wprawdzie znam prostsze wyjście z dylematów wyborczych niż nurkowanie w szambie – wystarczy zagłosować na kogoś innego – ale formułuję argumenty, które mogą skłonić podwładnych p. Ziobry do postawienia mi zarzutów prokuratorskich. Będę się bronił argumentem kancelarii prezydenta, że p. Duda prezydent i p. Duda kandydat to inne obiekty, ale trudno pisać o drugim, nie wspominając o pierwszym.
Gdybym był p. Morawieckim, na pewno uniknąłbym przykrych konsekwencji np. za powiedzenie: „w drugiej kadencji każdy prezydent w naturalny sposób zyskuje jeszcze więcej niezależności”, z czego wynika, że p. Duda nie był całkowicie niezależny w pierwszej kadencji – z tym zgadzam się całkowicie. Przy okazji i na marginesie odnotuję prawniczy fenomen polegający na tym, że tzw. Dobra Zmiana przemyca w kolejnych tzw. tarczach antykryzysowych przepisy karne. Okazuje się, że powodzenie walki z kryzysem wywołanym pandemią zależy od zaostrzenia kar za aborcję.
Gra wyborcza, ale znaczonymi kartami
Tzw. debata prezydencka z 17 czerwca sfalsyfikowała pierwszą część znanego powiedzenia: „nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi”. Większość pytań była właśnie głupia i nie stwarzała okazji do udzielenia rozsądnych odpowiedzi.