Jarosław Kaczyński najpierw poprzestawia figury w obozie władzy, a potem zrestartuje swoją rewolucję. Na jej końcu ma powstać zwarte partiopaństwo.
Zakończył się niemal dwuletni maraton wyborczy, w którym PiS zgarnął całą pulę: wygrał wybory samorządowe (na poziomie sejmików), europejskie, parlamentarne i prezydenckie. Kolejna bitwa rozegra się najprawdopodobniej dopiero jesienią 2023 r., gdy zbiegną się kampanie parlamentarna i samorządowa. PiS może wreszcie wyjść z trybu kampanijnego, w którym tradycyjnie schował niektóre drażliwe tematy, by nie zrazić wyborców. Uderzenie w media, samorządy, organizacje pozarządowe i uczelnie, dokończenie zmian w sądach, a może i grzebanie w ordynacji wyborczej – to nie było coś, czym należałoby wymachiwać przed reelekcją Andrzeja Dudy.
Polityka
30.2020
(3271) z dnia 21.07.2020;
Temat z okładki;
s. 12