Pierwsza część tytułu (to niemal cytat) znaczy, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego (IKN) 3 sierpnia stwierdziła ważność wyborów 12 lipca 2020 r. Prezesem IKN jest p. Joanna Lemańska, koleżanka p. Dudy z Katedry Prawa Administracyjnego UJ, którą nominował na sędzię SN, a potem powołał na rzeczone stanowisko. Stało się to wbrew wyrokowi Naczelnego Sądu Administracyjnego, który nakazał wstrzymać nominacje z nadania nowej KRS.
Nie wiadomo, czy p. Lemańska brała udział w posiedzeniu 3 sierpnia. Rzecznik SN p. Stępkowski zapowiedział, że p. Lemańska prawdopodobnie nie weźmie udziału (wyłączy się?) z postępowania, ale ostrożnie dodał, że żadne decyzje w tej materii nie zapadły. W sprawozdaniu (na oficjalnej stronie IKN) czytamy tylko, że Izba procedowała w pełnym składzie (to nie implikuje, że p. Lemańska była obecna – mogła np. zachorować), nie ma też żadnej informacji o tym, czy orzeczenie zostało powzięte jednogłośnie, czy też przy jakichś złożonych zdaniach odrębnych.
Tedy trudno odpowiedzieć na pytanie, czy tytuł tego felietonu trzeba brać na serio, czy jest on tylko figurą retoryczną. Tak czy inaczej to, że p. Duda powołał swoją koleżankę z pracy i znajomą w sensie towarzyskim na szefową Izby, która w niedalekiej przyszłości miała rozpatrywać sprawę ważności jego elekcji na drugą kadencję, przybliża rządy tzw. dobrej zmiany do Prawdziwej Demokracji, tj. takiej (parafraza z Mrożka), że nie ma zwykłej. Mało przejrzyste zachowanie p. Lemańskiej można tłumaczyć tym, że gdyby jawnie się wyłączyła, mogłaby sprawić przykrość p.