Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Łukasz Szumowski odchodzi z resortu zdrowia

Łukasz Szumowski Łukasz Szumowski Mateusz Włodarczyk / Forum
„Dzisiaj składam rezygnację z funkcji ministra zdrowia” – oświadczył Łukasz Szumowski. Pozostaje posłem, chce też wrócić do zawodu lekarza.

„Chciałbym wrócić do instytutu, do kliniki, chciałbym leczyć pacjentów” – zapowiedział dziś Łukasz Szumowski. Ministrem zdrowia był od stycznia 2018 r. (zastąpił Konstantego Radziwiłła), czyli w pierwszym i drugim rządzie Mateusza Morawieckiego. Wcześniej pełnił funkcję wiceministra nauki i szkolnictwa wyższego. Wczoraj do dymisji podał się jego zastępca Janusz Cieszyński.

Już dawno planował dymisję?

„Tak naprawdę rozmowy o tym były od wielu miesięcy, umowa dżentelmeńska między mną a panem premierem, panem prezesem była taka, że miałem dokończyć parę spraw ważnych dla Polski, choćby zakończyć i wdrożyć systemy informatyzacji ochrony zdrowia” – tłumaczył Szumowski. Do swoich zasług zaliczył m.in. e-recepty i e-zwolnienia i – jak podkreślił – dzięki współpracy z prezydentem wypracowanie strategii onkologicznej.

Czytaj też: Afera maseczkowa. Szumowski powinien podać się do dymisji

Szumowski twierdzi, że planował dymisję już w styczniu lub lutym, ale po wybuchu epidemii koronawirusa „w sposób odpowiedzialny powiedział, że zostaje na stanowisku i dopóki to będzie konieczne, będzie pełnił tę funkcję”. Uspokajał, że został stworzony „system szpitali jednoimiennych, mamy rozbudowaną sieć laboratoriów, udało się doprowadzić do tego, że w Polsce nie było dziesiątek tysięcy zgonów, tak jak to było w krajach Europy Zachodniej”.

Pytany o swojego następcę odpowiedział: „Jestem przekonany, że mój następca, na pewno niezwykle kompetentny ekspert, będzie mógł ten system, który zbudowaliśmy, doprowadzić dalej”. Jednak nie wskazał, o kogo chodzi. Do czasu powołania nowego ministra zdrowia resortem formalnie będzie kierował premier Morawiecki.

Afery z koronawirusem w tle

Zanim Szumowski poinformował o swoich planach, ogłosił, że zespół pracujący nad jesienną strategią leczenia pacjentów z Covid-19 przygotował specjalne zalecenia. Zwiększy się m.in. rola lekarzy rodzinnych, tak „by mieli szansę i prawo do zlecania testów po zebraniu odpowiedniego wywiadu, po sprawdzeniu, na ile objawy są zbieżne z Covid-19, a na ile pasują do grypy”.

Co nie zmienia faktu, że Szumowski odchodzi w atmosferze wielkich afer związanych z pandemią koronawirusa. Okazało się, że do Polski trafiło tylko 60 z 1241 zamówionych przez resort zdrowia respiratorów. Prowadzona przez byłego handlarza bronią firma E&K (co samo w sobie budziło zastrzeżenia) miała dostarczyć ten sprzęt do końca czerwca. Posłowie opozycji domagają się komisji śledczej.

Czytaj także: Feralne respiratory. Co łączy handlarza bronią z kręgiem bliskim PiS?

Wcześniej wyszło też na jaw, że resort kupił chińskie maseczki od trenera narciarstwa, znajomego rodziny Szumowskich, przepłacając ok. 4 mln w stosunku do tego, ile zapłaciłby za nie w Chinach. Maseczki w dodatku nie spełniały swojej funkcji.

Kontakty z gangsterem

Zanim został ministrem zdrowia, Łukasz Szumowski robił interesy ze spółką Necor, której właścicielem był gangster Daniel O., szef tzw. suwalskiej ośmiornicy. Miał on zbudować w Bielsku Podlaskim klinikę kardiologiczną. Jak pisaliśmy w „Polityce”, spółka, w której udziały miała żona Szumowskiego, emitowała w tym celu obligacje bez pokrycia. Szumowski był wtedy wiceministrem nauki. Właściciele obligacji zostali oszukani, jak wiele innych osób, od których Daniel O. wyłudził pieniądze.

Kilka miesięcy temu wypłynęła zaś sprawa dotacji dla brata ministra. Firma Marcina Szumowskiego OncoArendi Therapeutics, prowadząca badania nad lekami onkologicznymi, dostała 22 mln zł dotacji z nadzorowanego przez resort nauki Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Szumowski tłumaczył: „Nie nadzorowałem NCBiR za względu na firmę brata”.

Okazało się, że od przyjścia PiS do władzy w 2015 r. firma Marcina Szumowskiego ogółem dostała 140 mln zł dotacji. A jak ujawnił „Fakt”, w 2017 r. wiceminister Szumowski jednak nadzorował instytucję przyznającą dofinansowanie. Firma jego brata dostała wtedy dwie dotacje: 24 i 30 mln zł.

Czytaj także: Afery Szumowskiego. Za dużo tego, by zamieść pod dywan

Feralne transakcje resortu zdrowia

Onet ujawnił z kolei nieprawidłowości przy zakupie testów na obecność koronawirusa. Ministerstwo kupiło 365 tys. sztuk od poznańskiej firmy Argenta, ta zaś sprowadzała je z Turcji. Płacono jak za zboże – 128 zł za egzemplarz.

W tym czasie znacznie tańsze i dobrej jakości testy produkowały dwie polskie firmy. W jednym z wywiadów Szumowski wspomniał nawet, że podpisano z nimi umowy. Ale od spółki Biomaxima z Lublina kupiono zaledwie 24 tys. testów (62 zł za sztukę), choć firma oferowała dziesięć razy więcej. Onet zwraca uwagę, że założyciel Argenty jest związany z PiS i środowiskami ultrakatolickimi – czy to miało znaczenie dla transakcji, nie wiemy. To też temat dla komisji śledczej.

Czytaj także: Szumowski idzie w zaparte, ale eldorado kiedyś się skończy

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną