Kraj

Nowa umowa Zjednoczonej Prawicy rodzi się w bólach

Podobno nawet prezes był zadziwiony poziomem negatywnych emocji między Morawieckim i Ziobrą. Podobno nawet prezes był zadziwiony poziomem negatywnych emocji między Morawieckim i Ziobrą. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Po pięciu godzinach w poniedziałek zakończyła się druga runda negocjacji w Zjednoczonej Prawicy. Kolejna w czwartek. Umowa rodzi się w bólach, a prezes PiS stoi murem za Morawieckim.

Prezes zdecydował, że Mateusz Morawiecki dalej ma być premierem, kilka ministerstw zniknie, a nasze przystawki próbują coś jeszcze dla siebie wyrwać. Rozmowy trwają, rekonstrukcja na początku października, będzie stabilizacja i jedziemy dalej – w największym skrócie relacjonuje poniedziałkowe spotkanie nasz rozmówca z okolic Nowogrodzkiej. W negocjacjach uczestniczą prezes Jarosław Kaczyński, premier Morawiecki, szef klubu Ryszard Terlecki oraz liderzy Solidarnej Polski i Porozumienia: Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin.

Jeszcze kilka dni temu niektórzy wieszczyli rychły koniec koalicji Zjednoczonej Prawicy, wymianę ziobrystów na ludowców czy przyspieszone wybory. Nic z tych rzeczy, to było tylko prężenie muskułów przed negocjacjami.

Morawiecki i Ziobro za zamkniętymi drzwiami

Rozmowy przy Nowogrodzkiej nie należą do spokojnych, bo trudno rozmawia się o rekonstrukcji, kiedy między Morawieckim i Ziobrą trwa otwarta wojna. Minister sprawiedliwości nie może się pogodzić, że prezes nie wiąże z nim już żadnych przywódczych nadziei i tak wiele poparcia inwestuje w premiera. Nasz rozmówca zwraca uwagę, że Ziobro na poniedziałkową naradę wszedł tylnymi drzwiami, byle nie natknąć się na media, bo na razie nie ma im nic dobrego do powiedzenia.

Prezes nie zapomina zdrady Ziobrze, a poza tym ma lepsze zdanie o kompetencjach intelektualnych i zarządczych Morawieckiego. Jest gorąco – relacjonuje nasz rozmówca. Jak dodaje, Morawiecki zakazał współpracownikom publicznie czy też nieoficjalnie ministra atakować.

Reklama